Skoki narciarskie w Szwecji od wielu sezonów znajdują się w stanie kryzysu. O skali problemu świadczyć może fakt, że w rozegranych niedawno w Sollefteå Mistrzostwach Szwecji medale wywalczyli zawodnicy, którzy oficjalnie przeszli już na sportową emeryturę: Carl Nordin, Isak Grimholm i Josef Larsson.
Po ubiegłorocznych Mistrzostwach Świata w Falun Szwedzki Związek Narciarski robi co może, by odbudować popularność skoków narciarskich w swoim kraju. Na potrzeby wystawienia drużyny w światowym czempionacie Christian Inngjerdingen i Jonas Sandell – zawodnicy mający korzenie norwesko – szwedzkie, zostali naturalizowani. Liczono, że przyczynią się oni do poprawienia sytuacji szwedzkich skoków narciarskich w kolejnych sezonach. Niestety, Sandell zdecydował się na powrót do Norwegii, zaś Inngjerdingen, po pechowym upadku ubiegłej jesieni, doznał kontuzji kolana.
W tej sytuacji nie dziwią wyniki rozegranych niedawno Mistrzostw Szwecji – do konkursu na położonej w miejscowości Sollefteå skoczni K-108 przystąpiło zaledwie ośmiu zawodników. Złoty medal wywalczył Carl Nordin (107 i 108 m; 227,2 pkt.), drugi był Isak Grimholm (104 i 105 m; 210,4 pkt), zaś na najniższym stopniu podium uplasował się Josef Larsson (94,5 i 107 m; 194,4 pkt.). Problem polega na tym, że wszyscy medaliści ze skoczni Hallstabacken zakończyli już sportową karierę i w konkursie wystartowali jako weterani.
Choć w Szwedzkim Związku Narciarskim powołano nową radę, mającą zajmować się promocją skoków i pomocą finansową dla młodych skoczków, to póki co wciąż brakuje chętnych do uprawiania tej dyscypliny. Przyciągnąć młodzież na skocznię mają m.in. nowe obiekty treningowe w Falun (K-8 i K-15), których otwarcie zaplanowano na przyszły weekend.
- Źródło: fis-ski.com / skidor.com
- FOTO: Katarzyna Satała