Zmagania w ramach Letniego Pucharu Kontynentalnego przeszły już do historii. Były to dwa owocne dni, niezwykle gorące i to nie tylko ze względu na żar lejący się z nieba, ale także na emocje, które zapewnili nam polscy zawodnicy.
Sobota:
Seria treningowa rozpoczęła się o godzinie 10.00. Mimo tego temperatura przekraczała już 30 stopni. Zawodnicy mieli okazję zapoznać się z obiektem i oddać próbne skoki w równych dla wszystkich warunkach. Poranny trening opuścili Polacy oraz kilku zawodników głównie z Ukrainy i Rosji. Z dobrej strony pokazali się Norwegowie i Austriacy.
Popołudniowy konkurs odbył się o godzinie 17.00. Temperatura odczuwalna wynosiła prawie 40 stopni Celsjusza. Najdłuższy skok oddał Klemens Murańka (138 m przyp. red.), jednak nie zdołał go ustać. Na liście startowej zawodów zgłoszonych było 54 zawodników, wśród których znalazło się 13 Polaków. Niestety nie wszystkim udało się awansować do drugiej serii i w czołowej trzydziestce znalazło się dziewięciu reprezentantów Polski. Sztuka ta nie udała się Andrzejowi Zapotocznemu, Aleksandrowi Zniszczołowi, Stanisławowi Bieli i Konradowi Janocie, który został zdyskwalifikowany. Błysnęli za to Przemysław Kantyka i Krzysztof Leja.
W drugiej serii Kantyka zanotował odległość słabszą o kilkanaście metrów niż w serii pierwszej, co nie wystarczyło na odparcie ataku Joacima Oedegaarda Bjoerenga, w związku z tym Polak musiał zadowolić się drugim miejscem. Strata była tym bardziej bolesna, że do Norwega stracił tylko i aż 0,1 punktu. Na trzecim stopniu podium znalazł się Austriak Philipp Aschenwald tracąc do Polaka 2 punkty. W pierwszej dziesiątce zawodów znalazło się sześciu Biało-Czerwonych. W dekoracji zwycięzców uczestniczył gościnnie Adam Małysz. Nieprzyjemnie wyglądający upadek zaliczył w drugiej serii konkursowej Dawid Jarząbek, nie odniósł jednak na szczęście żadnych obrażeń.
Niedziela:
Drugi dzień zmagań na skoczni im. Adama Małysza od początku zapowiadał się równie pasjonująco, jak poprzedni. Czterech najsłabszych Polaków zmienili na starcie Artur Kukuła, Krzysztof Miętus, Adam Ruda i Łukasz Podżorski. Najwyżej z „rezerwowych” zawodników uplasował się Krzysztof Miętus – 21. Miejsce. Dziś kibice mogli sobie powetować wczorajszą porażkę Przemysława Kantyki, bo na podium znalazło się aż dwóch polskich skoczków – Stefan Hula (na trzecim miejscu ex aequo z Philippem Aschenwaldem) i Klemens Murańka na na miejscu pierwszym. Na drugim stopniu podium stanął Słoweniec Rok Justin. W pierwszej dziesiątce znalazło się czterech Polaków, trzech Słoweńców, dwóch Austriaków i Włoch. Tak zakończyła się dwudniowa przygoda z Letnim Pucharem Kontynentalnym w Wiśle. Czekamy na kolejne w następnych latach, mając nadzieję na równie wielkie emocje.
- Źródło: własne
- FOTO: Barbara Kosma