Zbliża się koniec sezonu, nieudanego dla Andrzeja Stękała, a pamiętamy jak w tamtym sezonie w Zakopanem, Polska drużyna stanęła na trzecim miejscu podium w składzie: Kamil Stoch, Maciej Kot, Stefan Hula i Andrzej Stękała. Pamiętamy też lot Andrzeja Stękała na 235 metr w Vikersund w tamtym sezonie. Dziś w składzie Polskiej drużyny próżno go szukać, niestety w Pucharze Kontynentalnym radzi sobie też kiepsko.
Młody Polak, który w zeszłym sezonie wdarł się przebojem do Polskiej kadry, opowiada nam co sądzi o nieudanym sezonie
Na początku, wiosną ubiegłego roku, został wybrany do ośmioosobowej kadry A, wytypowanej przez trenera Stefana Horngachera. Szkoleniowiec już na samym wstępie zaznaczył, że z tej grupy odpadnie w lecie dwóch zawodników, którzy rozpoczną treningi z kadrą B. Nie szło mu jednak najlepiej. Zaledwie dwukrotnie punktował w zawodach Letniej Grand Prix. Tak samo było latem w Pucharze Kontynentalnym.
– Zdawałem sobie sprawę z tego, że dwóch zawodników przestanie trenować z kadrą A. Nie chcę o tym zbyt dużo mówić, ale – moim zdaniem – nie zostałem do końca dobrze potraktowany – uciął- Poza tym nie spasował mi nowy plan treningowy. Nie mogę powiedzieć, że nie byłem do niego przekonany, bo przecież widzę, jak skaczą chłopaki. Zdaję sobie sprawę z tego, że też tak mogłem skakać. Wydawało mi się, że potrzebuję jednak czegoś innego. Wydaje mi się, że jestem zawodnikiem, który ma duże braki i potrzebowałem więcej tego treningu. W ostatnich miesiącach straciłem szybkość i dynamikę – tłumaczył.
Stękała też odniósł się do jego relacji z trenerem kadry B – Robertem Mateją.
–Przed Pucharem Kontynentalnym w Zakopanem poszło o moją wagę. Na platformie tensometrycznej wyszło, że ważę za dużo. Tłumaczyłem, że wcześniej wypiłem dużo wody, a do tego byłem grubo ubrany. Zostałem odsunięty. I to na podstawie wyników z jednego testu – opowiadał Stękała.
Stękała odniósł się też do wcześniejszych relacji z trenerem Mateją:
– Byłem wtedy zawodnikiem, który dołączył do kadry. Byłem głodny wiedzy– stwierdził Stękała
Stękała opowiedział też o swoim „góralskim” charakterze.
–Teraz miałem już pewne wiadomości i zacząłem pyskować, zamiast zacisnąć język za zębami i skupić się tylko i wyłącznie na skokach. Górę wziął u mnie niestety góralski charakter – wyznał Stękała.
Wspomniał o swojej frustracji po katastroficznym sezonie.
– Byłem bardzo wkurzony, bo cały sezon nie układał się po mojej myśli. To była katastrofa. Biorę to jednak na klatę, bo w 90 procentach to była moja wina. Przeanalizowałem sobie wszystko i wiem, że popełniłem w tym sezonie za dużo błędów. Teraz muszę wyciągnąć wnioski i wziąć się do pracy (…). Trzeba powiedzieć wprost: nie byłem profesjonalistą. Potrafię się do tego przyznać. Szkoda tylko, że nie wszyscy potrafią mówić tak otwarcie. Przez to wina spada zawsze na zawodnika. Ten sezon był straszny. Wiem też jednak, że dzięki temu wszystkiemu, wiele się nauczyłem i mam nadzieję, że ta nauka nie pójdzie w las – przyznał.
Powiedział także, że jest mu przykro że taki miał charakter względem trenera. Dodał także że zamierza go przeprosić za to.
– Już ostatnio chciałem to zrobić. Miałem rozmowę z trenerem, ale znowu szła ona bardziej w kierunku kłótni. Znowu byłem wściekły i nie mogłem wykrztusić z siebie słowa „przepraszam” powiedział Andrzej- Wiem, że wszystko, co się wydarzyło w tym sezonie, to jest moja wina. Mogę zatem tylko przeprosić wszystkich, którzy się na mnie zawiedli – zakończył Polak.
- Źródło: własne, onet.pl
- FOTO: Wiktoria Wnętkowska