Daniel Andre Tande, czyli jak „maminsynek” z lękiem wysokości został Mistrzem Świata w Lotach?

0
997

Daniel Andre Tande ma na koncie dopiero trzy wygrane konkursy Pucharu Świata, ale również od soboty trafił do grona Mistrzów Świata w lotach narciarskich. Dokonał tego jako trzeci Norweg w historii, ostatnim był w 2006 roku – Roar Ljøkelsøy.

Do niedawna Daniel Andre Tande w swoim kraju był nazywany pieszczotliwie „maminsynkiem”, bowiem długo mieszkał u swojej mamy w Kongsberg. To właśnie w tamtym regionie skoki narciarskie mają wielkie tradycje.

Jego klub to Kongsberg IF, który ma swoją siedzibę około 80 kilometrów na zachód od stolicy Norwegii Oslo. To właśnie z tego klubu pochodzi legendarny Birger Ruud. Dlatego Tande był bardzo wzruszony, kiedy wygrał konkurs w Garmisch-Partenkirchen na Turnieju Czterech Skoczni, bo dokonał tego 81 lat po sukcesie Ruuda na tym obiekcie.

 „Wielu ludzi w Norwegii miało wówczas łzy w oczach” – mówił Clas Brede Braathen, były skoczek narciarski po zwycięstwie Daniela Andre Tande w Ga-Pa podczas 65. Turnieju Czterech Skoczni.

Tande był bardzo blisko wygrania Turnieju Czterech Skoczni, jednak podczas konkursu w Bischofshofen nie wytrzymał nerwowo i zepsuł finałowy skok, może jednak mówić o szczęściu z powodu złego pomiaru odległości przez sędziów. Dzięki temu znalazł się na najniższym stopniu podium całego turnieju. W tym roku, dokładniej w sobotę sięgnął po jedno z najcenniejszych trofeów w skokach narciarskich. Został mistrzem świata w lotach. Niesamowite jest to, że przed czterema laty podczas Igrzysk Olimpijskich w Sochi był tylko skoczkiem rezerwowym w reprezentacji Norwegii. Doszedł do tego tylko dlatego, że trener Alexander Stoeckl, nie starał się za wszelką cenę doprowadzić Tandego na wysoki poziom. Obaj wszystko robili metodą małych kroczków. Tak o sukcesie Tandego mówi Stoeckl- „Jego rozwój to proces, który trwał latami. On nie wyskoczył nagle, tylko systematycznie wskakiwał do światowej czołówki. Uczył się, że musi wiele pracować, by osiągnąć sukces”

W 2016 roku Daniel Andre Tande, zszokował świat informując, że ma lęk wysokości. Stwierdził też, że ma ten problem od dziecka. Wtedy powiedział – „Ludzie nie rozumieją, jak to jest możliwe, że ktoś taki jak nieustraszony skoczek narciarski może cierpieć na coś takiego. Tak po prostu jest i nic nie mogę z tym zrobić. Jest to w moim przypadku dolegliwość nieuleczalna” – przyznał, że unika wysokich pięter w wieżowcach i nigdy nie wychodzi na balkon, a jadąc oszkloną windą w hotelu lub na szczyt skoczni zamyka oczy. Zapytany o lot samolotem, stwierdził – „Co ciekawe, w samolocie, siedząc przy oknie, nie odczuwam żadnego strachu. Być może jest zbyt wysoko, lecz kiedy w lecie malowałem dom babci, stojąc na drabinie na wysokości pierwszego pietra, po spojrzeniu w dół strach mnie tak sparaliżował, że zejście z niej zabrało mi ponad pół godziny”

Podsumowując Daniel Andre Tande jest niezwykłym skoczkiem narciarskim, świadczy o tym to, że skacze mimo lęku wysokości, robi to, oraz patrząc na wyniki , niepomylę się jak stwierdze, że wychodzi mu to bardzo dobrze.


  • Źródło: własne, sport.onet.pl
  • Foto: zimbio.com