Michael Hayboeck nie miał sobie równych podczas konkursu Mistrzostw Austrii na dużej skoczni. Dziś pomimo wygranej Stefana Krafta to znowu o nim było głośno – pobił rekord skoczni. Na niespełna miesiąc przed rozpoczęciem sezonu zimowego to dobry prognostyk. Ale czy forma Hayboecka wytrzyma do zimy? Czy w nadchodzącym sezonie to on zostanie liderem drużyny?
Przebłyski bardzo dobrej dyspozycji Austriaka obserwowaliśmy już w olimpijskim sezonie 2013/2014. Eksplozję jego formy zobaczyliśmy jednak dopiero na początku kolejnego sezonu. Wtedy była to niespodzianka – dla mnie i myślę, ze także dla większości kibiców. Wydawało się nawet, że nastąpiła stabilizacja – Hayboeck objął prowadzenie w Klasyfikacji Generalnej Pucharu Świata. Ale w tym momencie nastąpiło załamanie. Myślę, że to „ciężar” żółtej koszulki stał się przyczyną tych gorszych wyników. Michael jednak przez cały sezon nie stracił kontaktu z czołówką i przypominał rywalom o swojej obecności. Oczy kibiców i komentatorów były jednak wpatrzone w kogo innego. Wszyscy byli zachwyceni Stefanem Kraftem, bacznie obserwowali chyba najjaśniej świecącą w drużynie gwiazdę – Gregora Schlierenzauera, a Hayboecka traktowali trochę po macoszemu.
Sezon letni 2015 nie był dla Austriaka udany. Na pięć indywidualnych startów najlepsze zajęte przez niego miejsce to osiemnasta lokata wywalczona w Hinterzarten. Dla zawodnika takiego jak Hayboeck na pewno nie jest to powód do dumy. Jednak im bliżej zimy, tym dyspozycja austriackiego skoczka jest lepsza. Może to wynik przedsezonowego odpoczynku na Cyprze, a może po prostu ciężkiej, solidnie wykonanej w lecie pracy. Najważniejsze, że daje to efekty.
Myślę, że jeżeli Hayboeck nie „spali się” psychicznie, będzie w stanie zostać liderem drużyny. Szczególnie, że forma Gregora Schlierenzauera nie jest przed rozpoczęciem tego sezonu optymalna, a Stefan Kraft nie jest pewnym kandydatem na lidera. Thomas Diethart nie liczy się w tej batalii o przywództwo w kadrze, a Andreas Kofler lata świetności ma już raczej za sobą…
- Źródło: Własne
- FOTO: Wiktoria Ostrowska