Krzysztof Miętus jeszcze kilka sezonów temu był dobrze zapowiadającym się zawodnikiem i częścią polskiej drużyny w zawodach Pucharu Świata. Jednak z czasem wyniki zaczęły być coraz gorsze, skutkiem czego była utrata miejsca w reprezentacji. Gdzie się podziała forma Miętusa? Czy jest jeszcze w stanie powrócić do dyspozycji sprzed kilku lat?
Przygoda skoczka z Pucharem Świata zaczęła się w sezonie 2007/2008. Była jednak krótka i niezbyt owocna, ponieważ dwa konkursy w Predazzo zakończył w piątej dziesiątce, a do konkursów w Zakopanem nawet się nie zakwalifikował. W kolejnym sezonie zdobył jednak pierwsze punkty PŚ, zrobił więc krok do przodu. Dlatego uważam, że warto dawać szanse właśnie tym młodym, niezbyt jeszcze doświadczonym zawodnikom. To oni w przyszłości przecież będą naszą siłą i nadzieją na emocje i sukcesy.
Szczytowy dla Krzysztofa Miętusa był sezon 2012/2013. Wtedy zajął w Klasyfikacji Generalnej 38. miejsce. W tym sezonie miały miejsce również sukcesy drużynowe z udziałem zakopiańczyka – 2. miejsce w Zakopanem i 3. lokata w Lahti.
Później było już tylko gorzej. Niestety, bo ten zawodnik wydawał mi się naprawdę solidny, choć oczywiście zdarzały się i gorsze występy. Konkurs drużynowy w Zakopanem może być jednym z przykładów: skok Miętusa z drugiej serii przekreślił szansę Polaków na zwycięstwo. Najbardziej zły był z tego powodu Maciej Kot, który miał taką minę, jakby ktoś pozbawił go najcenniejszej rzeczy w życiu.
W minionym sezonie Krzysztof próbował swoich sił już tylko podczas konkursów w Zakopanem – niestety nie zaznaczył tam w żaden sposób swojej obecności. Nawet w Pucharze Kontynentalnym nie zajmował miejsc w czołówce – nie oszukujmy się – 69. miejsce w Klasyfikacji Generalnej PK nie jest powodem do dumy dla zawodnika takiego jak Miętus. Nawet lato nie okazało się łaskawe – Titus , jak mawiają na Krzysztofa koledzy, nie startował regularnie i nie osiągał dobrych wyników – nawet w ostatnim krajowym czempionacie zajął dopiero odległe 22. miejsce.
Co zatem się stało z jego formą? Może jest to błąd w przygotowaniu zawodnika, nie raz nie dwa zdarzały się już w historii takie przypadki. Ale może po prostu Krzysztof Miętus pokazał już wszystko na co go stać w skokach narciarskich, może zdobył już swój sportowy Mount Everest i teraz schodzi już tylko niżej i niżej. Miejmy jednak nadzieję, że się mylę, bo Titus jest jeszcze całkiem młody i przy odrobinie szczęścia i masie ciężkiej pracy może sprawi nam jeszcze niespodziankę…
- Źródło: Własne
- FOTO: Wiktoria Wnętkowska