Konkursy FIS Cup w Szczyrku przeszły już do historii. Najbardziej usatysfakcjonowani wynikami mogą być Niemcy. Polacy również mają powody do dumy, chociaż pewnie jest i niedosyt.
Sobotnie zawody pań padły łupem młodziutkiej, piętnastoletniej Kingi Rajdy, która skokami na odległość 81 m i 84,5 m zdeklasowała rywalki. Przewaga nad drugą w konkursie Niemką Arantxą Lancho wynosiła aż 5,5 punktu. Na najniższym stopniu podium stanęła Magdalena Pałasz, sprawiając sobie tym samym piękny prezent urodzinowy. Tuż za podium znalazła się najmłodsza uczestniczka rywalizacji Paulina Cieślar. Mimo, że na liście startowej znajdowało się 16 nazwisk, wystartowało tylko 13 zawodniczek.
W niedzielę Rajdzie plany pokrzyżował wiatr. Dwukrotnie schodziła z belki startowej, co poskutkowało dekoncentracją i niestety Polka nie powtórzyła w niedzielę sukcesu z poprzedniego dnia. Uzyskane odległości pozwoliły jej jednak ostatecznie na zajęcie dobrego, trzeciego miejsca. Zwyciężyła Rumunka Daniela Haralambie. Swój wyczyn powtórzyła Lancho zajmując 2. miejsce również w niedzielnym konkursie. Na starcie pojawiło się 15 z 16 zgłoszonych uczestniczek.
W konkursie mężczyzn bezapelacyjnym zwycięzcą okazał się Michael Dreher. Zwyciężył zarówno w sobotę, jak i w niedzielę. Również dublet „ustrzelił” Artur Kukuła zajmując w obu konkursach 3. miejsce. Jedynie miejsce 2. w sobotę należało do Zigi Jelara, a w niedzielę do Dannyego Quecka. Polacy spisali się przeciętnie, choć na uwagę zasługuje postawa Łukasza Podżorskiego, który oddawał równe, dalekie skoki, które pozwoliły mu na dobre zadomowić się w pierwszej dziesiątce. Nagrodę za najdłuższy skok niedzielnego konkursu otrzymał Konrad Janota, który zdołał skoczyć 104,5 metra.
Kolejne zawody FIS Cup odbędą się w Einsiedeln w dniach 12-13 września.
- Źródło: własne
- FOTO: Barbara Kosma