W miniony weekend w słoweńskiej Planicy zakończony został cyklu Pucharu Świata w sezonie 2016/2017. Podczas jego trwania swoje wzloty i upadki zaliczali czescy skoczkowie.
Roman Koudelka jest najwyżej w tym sezonie sklasyfikowanym czeskim skoczkiem. W ostatecznym rozrachunku zajął 25. miejsce z dorobkiem 223 pkt. Mimo to, w przeciągu całego sezonu nie zachwycał. Tylko dwukrotnie plasował się w czołowej dziesiątce, kiedy to zajął 5. lokatę Sapporo i 9. w Trondheim. Ośmiokrotnie zakończył swój udział na pierwszej serii, raz nie zdołał przebrnąć kwalifikacji. Również w klasyfikacji lotów narciarskich zajął 25. pozycję, mając na koncie 36 pkt.
Na początku sezonu z dobrej strony pokazał się Vojtěch Štursa, podczas konkursu inauguracyjnego zdobył punkt do klasyfikacji. W Lillehammer udało mu się zakończyć konkurs na 10. pozycji, a w Engelbergu na 8. Później jednak coś pękło. Od czasu zmagań w Garmisch – Partenkirchen punktował tylko raz. Nie pojechał na Mistrzostwa Świat, wystąpił w Pucharze Kontynentalnym w norweskiej Renie, po czym wrócił do zmagań najwyższej rangi, przy czym ani razu nie zdobył punktów. Štursa powiększał swój dorobek siedmiokrotnie, sześciokrotnie zakończył zmagania na pierwszej serii, dziesięciokrotnie nie zdołał przebrnąć kwalifikacji. Sezon zakończył na 36. miejscu, mając na koncie 88 pkt. Jest to zawodnik z dużym potencjałem, co mogliśmy zauważyć na początku sezonu i przy ustabilizowaniu formy ma szansę odnosić sukcesy w przyszłości.
Jakub Janda ten sezon zakończył na 38. miejscu w klasyfikacji końcowej, jego dorobek wyniósł 80 pkt. Sezon zaczął nie najlepiej, dwukrotnie nie zdołał przebrnąć kwalifikacji. Najlepszą pozycją, jaką zajął w tym sezonie była 17. podczas konkursu w Bichofshofen. Punktował jedenaście razy, sześć razy zakończył udział w zmaganiach na pierwszej serii. Od czasu Lillehammer został wycofany ze zmagań w Pucharze Świata.
Początek sezonu nie był najlepszy dla Tomáša Vančury. Podczas inauguracji pierwszego dnia odpadł w pierwszej serii, a drugiego w kwalifikacjach. W minionym sezonie punktował czterokrotnie, ośmiokrotnie nie zdołał awansować do rundy finałowej, dziewięciokrotnie odpadł w kwalifikacjach. Jego najlepszym wynikiem było 18. miejsce w Planicy. Jego końcowy dorobek wyniósł 31 pkt, co pozwoliło na zajęcie 47. pozycji. Z dobrej strony pokazywał się w konkursach lotów narciarskich, gdzie swój dorobek powiększał trzykrotnie), a w klasyfikacji końcowej zajął 27. miejsce (29 pkt).
Ex aequo z Vančurą sklasyfikowany został Viktor Polášek. Tegoroczny Mistrz Świata Juniorów pierwszy raz w tym sezonie w Pucharze Świata zaprezentował się w Wiśle. Pierwszego dnia nie przebrnął kwalifikacji, drugiego uplasował się na 26. miejscu. W Zakopanem był 18. Punkty zdobył także w Trondheim (27.) i Vikersund (22.). Na siedem indywidualnych startów dwa razy nie przebrnął kwalifikacji, raz nie awansował do rundy finałowej, cztery razy powiększał swój dorobek. Jest to zawodnik z dużym potencjałem, co pokazał chociażby podczas Mistrzostw Świata Juniorów, więc w przyszłych latach z pewnością ma szansę osiągać sukcesy, także w Pucharze Świata.
Najniższej z Czechów w klasyfikacji końcowej Pucharu Świata sklasyfikowany został Lukas Hlava (49. pozycja, 26 pkt). Punktował czterokrotnie, najlepszy wynik to 16. miejsce w Innsbrucku. Jedenastokrotnie nie awansował do drugiej rundy, pięciokrotnie odpadł w kwalifikacjach.
W zawodach z cyklu Pucharu Świata pokazywał się także Jan Matura, jednak nie zdobył ani jednego punktu. Jego najlepszym wynikiem było 31. miejsce w Engelbergu.
W Pucharze Narodów Czesi zajęli 7. miejsce z dorobkiem 1029 pkt. W konkursach drużynowych zajmowali następujące lokaty: 6. w Klingenthal, 6. w Zakopanem, 9. w Willingen, 7. w Oslo, 7. w Vikersund oraz 8. w Planicy.
Ten sezon w Pucharze Świata nie był zbytnio udany dla czeskiej kadry. Mimo to, mają młodych, perspektywicznych zawodników jak Štursa, Vančura, czy Polášek, którzy mają aspiracje, aby w kolejnych sezonach walczyć o wysokie lokaty w zmaganiach najwyższej rangi.
- Źródło: Własne
- FOTO: Kinga Stanaszek