Cały sezon wskazuje na to, że niewątpliwie najlepszym z najlepszych jest obecnie Peter Prevc. Ostatni weekend był jednak szczególny – 13 zwycięstwo w sezonie, rekord zwycięstw Gregora Schlierenzauera, a do tego, jako wisienka na torcie – zapewniony triumf w Pucharze Świata. Czapki z głów.
Słoweńcy na kryształową kulę czekali aż 18 lat. Ostatnim triumfatorem PŚ był Primoz Peterka, który trofeum za największą ilość punktów Pucharu Świata odebrał w sezonie 1997/1998. Na sześć konkursów przed zakończeniem sezonu w Planicy mogą śmiało cieszyć się z kolejnej kryształowej kuli, tym razem Petera Prevca. Słoweniec mógłby od teraz nie startować w konkursach PŚ – jego przewaga nad drugim Severinem Freundem jest naprawdę duża (619 punktów). Z punktu widzenia kibica, można się spodziewać ciekawej walki o kolejne lokaty w klasyfikacji końcowej.
Prevc już dwukrotnie zbliżał się do triumfu w generalce. Dwa sezony temu, kiedy po trofeum dla najlepszego skoczka w sezonie sięgnął Kamil Stoch, Peter nie był aż tak blisko, jak na koniec ubiegłego sezonu. Prawdę mówiąc, zwycięstwa w całym cyklu pozbawił go kolega z drużyny – Jurij Tepes. Przypomnijmy, Prevc musiałby spełnić warunek – wygrać ostatnie zawody w Planicy lub stanąć na co najmniej drugim stopniu podium, jeśli Severin Freund, z którym o to trofeum rywalizował, byłby najwyżej 8. Ostatecznie skończyli sezon z takim samym dorobkiem punktów, a kula powędrowała w ręce Niemca, który częściej stawał na najwyższym stopniu podium poszczególnych konkursów. W tym sezonie to Peter Prevc nie miał sobie równych, zwyciężając do tej pory 13 zawodów. Zrównał się ilością wiktorii z legendarnym Gregorem Schlierenzauerem.
Triumf w Ałmatach był 18 zwycięstwem Słoweńca w karierze. Na najwyższym stopniu podium podopieczny Gorana Janusa stawał jak dotąd 45 razy. Biorąc pod uwagę dyspozycję Prevca, możemy liczyć na kolejne zwycięstwa i rekordy jeszcze w tym sezonie.
Źródło: sportowefakty.wp.pl
FOTO: Ewa Korenik