Norwegowie i Rosjanie byli pierwszymi ofiarami nowych restrykcyjnych kontroli, jakie wprowadziła Międzynarodowa Federacja Narciarska. Za nieprzepisowy kombinezon zostali dyskwalifikowani Anders Fannemel oraz Evgeniy Klimov.
Anders Fannemel miał w prawej nodze kombinezon szerszy o centymetr, niż dopuszczają przepisy.
„Jeżeli coś jest nieprzepisowe, to wówczas należy się dyskwalifikacja. Można było się ich zresztą spodziewać. Zwykle jednak takie kary dotykają skoczków w zawodach indywidualnych, a nie drużynowych. Kontrole są dokładne i restrykcyjne. FIS podchodzi do sprawy bardzo poważnie. Przynajmniej na razie” – powiedział Łukasz Kruczek.
Od tego sezonu skoczkowie przechodzą kontrolę również przed skokiem. Na górze skoczni stają na specjalnej maszynie, która mierzy przede wszystkim krok. Od momentu kontroli nie mogą już dotknąć stroju. Zwolennikami nowych przepisów są m.in. Polacy. Drugą kontrolę przechodzą losowo wybrani zawodnicy po oddaniu skoku. Kiedyś dokonywał jej Sepp Gratzer, jednak teraz zajmuje się tą na górze, a jego obowiązki na dole przejął inny kontroler, który traktuje swoje obowiązki bardzo poważnie.
„Kontrola na górze wygląda tak samo jak w lecie, ale nigdy nie przeżyłem czegoś takiego na dole. Pierwszy raz zdarzyło mi się, żebym ściągał kombinezon. Zazwyczaj tak stawałem, że nie było takiej potrzeby. Teraz stanąłem tak samo i wydawało mi się, że wszystko przylega jak należy. Kontroler stwierdził jednak, że musi wszystko dokładnie sprawdzić. Po sprawdzeniu oznajmił, że jestem na limicie, choć miałem jeszcze trochę zapasu. Widać, że w tym roku ta kontrola jest bardzo szczegółowa, ale to cieszy. Oby tylko była jednakowa dla wszystkich” – opowiedział Maciej Kot.
Również Kamil Stoch jest zadowolony z wprowadzenia nowych przepisów.
„Jeśli chodzi o kontrolę, to jest ścisła i restrykcyjna. Mnie to bardzo cieszy” – skomentował.
- Źródło: eurosport.onet.pl
- FOTO: Wiktoria Ostrowska