Nie od dziś wiadomo, że Finowie zmagają się z ogromnym kryzysem. W tym sezonie nic nie uległo poprawie. Aż przykro patrzy się na te słabe wyniki, drużyny, której dawni członkowie sięgali po najważniejsze trofea. Fińskiej nacji zapewne brak już pomysłów na poprawienie stanu rzeczy. Tylko trzech podopiecznych Andreasa Mittera, który od niedawna stara się pobudzić tamtejsze skoki do życia, zostało sklasyfikowanych w tabeli Pucharu Świata.
Janne Ahonen – nikogo nie zdziwi, iż był to najlepszy skoczek w całym teamie. Jednak parę lat temu, nie użyłabym słowa ,,najlepszy” w kontekście odległego, marnego 50. miejsca, które zajął na równi ze swym rodakiem – Jarkko Määttä. 39-latek wziął udział w zaledwie 8 konkursach. Dwa razy nie przebrnął przez kwalifikacje. Tylko trzykrotnie punktował, a jego najlepszą pozycją okazała się 21. lokata w Willingen. Łącznie zgromadził 24 oczka.
Jarkko Määttä – wziął udział w 15 zmaganiach. W 12 z nich nie udało mu się zdobyć punktowanego miejsca. Cztery razy nie pokonał trudu zakwalifikowania się do konkursu. Nie udało mu się nawet na inaugurację sezonu w Kuusamo. Podczas niezwykle loteryjnego konkursu w Innsbrucku uzyskał 14. pozycję. Uzyskał identyczną liczbę punktów, co kadrowy znajomy – Janne Ahonen.
Ville Larinto – trzeci Fin pod względem umiejscowienia w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Zbierał oczka czterokrotnie. Najlepiej z tego sezonu zapamięta zapewne konkurs w Wiśle, gdzie zajął korzystna 25. lokatę. Sześć razy nie dostał się do pierwszej serii, a siedmiokrotnie wypadał poza trzecią dziesiątkę. Zmagania zakończył na 56. pozycji ze skromną liczbą 16 punktów.
Najczęściej szansę dostawał również Antti Aalto, któremu niestety ani razu nie udało się jej wykorzystać. Pojedyncze występy w kwalifikacjach, bądź w rywalizacji indywidualnej bez promocji do drugiej serii zaliczyli między innymi : Janne Korhonen, Eetu Nousiainen, Niko Kytösaho, Andreas Alamommo oraz Lauri Asikainen.
- Źródło: własne
- FOTO: alterglobalistyczny.org