Po sobotnim konkursie w Lillehammer mogliśmy odczuwać niedosyt, ze względu na długą i ciągle przerywaną jedyną serię, jaka się odbyła. Całe szczęście konkurs niedzielny zaspokoił nasz głód emocji, bo i warunki były całkiem niezłe i walka o zwycięstwo także. Najlepszy okazał się Kenneth Gangnes z Norwegii, dla którego było to pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata. Drugie miejsce wywalczył Peter Prevc, a podium uzupełnił Johann Andre Forfang. Polacy zawiedli, a jedynym naszym reprezentantem w drugiej serii był Stefan Hula.
Kenneth Gangnes prowadził już po pierwszej serii po skoku na odległość 98 metrów. Minimalnie za nim znajdował się Peter Prevc, a na trzeciej pozycji był kolejny z Norwegów Johann Andre Forfang. Najdłuższy skok pierwszej partii oddał czwarty Joachim Hauer – 99,5 metra. Do niespodzianek natomiast należy zaliczyć słabszy wynik Severina Freunda, który do serii finałowej awansował z 10. miejsca oraz dopiero 25. miejsce świetnie dysponowanego Daniela Andre Tandego. Nie popisali się również Polacy – z sześciu naszych reprezentantów startujących w konkursie w drugiej serii zobaczyliśmy tylko jednego i to wcale nie Kamila Stocha, a Stefana Hulę. Lider naszej kadry zepsuł swój skok, uzyskując jedynie 87,5 metra. Pozostali polscy skoczkowie skakali przeciętnie – w okolicach 90 metrów, ale tylko 95 metrów Huli wystarczyło do awansu.
W drugiej serii czołowa trójka utrzymała swoje pozycje, pomimo pięknej walki ze strony rywali. Zwycięzcą został Kenneth Gangnes, który na prośbę trenera skakał z obniżonego rozbiegu i uzyskał 99 metrów. Właśnie dodatkowe punkty za rozbieg zaważyły na wyniku, bowiem aż 100,5 metra uzyskał drugi Peter Prevc. Trzecie miejsce obronił Johann Andre Forfang z odległością 99,5 metra. Tuż za podium uplasował się Roman Koudelka po skoku na 102,5 metra. Na piąte miejsce awansował Severin Freund, który udowodnił, że słabsza próba w pierwszej serii to był tylko wypadek przy pracy. Niemiec z obniżonego rozbiegu uzyskał 99,5 metra i wyprzedził tym samym swojego rodaka – Richarda Freitaga. Najdłuższy skok konkursu należał do Daniela Andre Tandego, który odleciał aż na 103 metry, ale dało mu to jedynie 13. miejsce.
Świetnie spisał się jedyny Polak w finałowej serii Stefan Hula, który zakończył niedzielne zawody na 10. pozycji. Dał mu ją kapitalny drugi skok na 98,5 metra, za który należą mu się ogromne gratulacje. Miejsca pozostałych Biało – Czerwonych to: Jan Ziobro – 33., Maciej Kot – 34., Dawid Kubacki – 36., Piotr Żyła – 40., Kamil Stoch 47. Nie ma jednak co rozdzierać szat, gdyż jak pokazały poprzednie lata, Polacy zawsze długo łapią pucharowy rytm.
- Źródło: Własne
- FOTO: Wiktoria Ostrowska