Puchar Świata w Zakopanem: pechowa niedziela!

0
816

Sobota była wielkim dniem dla polskiej drużyny skoczków narciarskich. Niedziela na Wielkiej Krokwi imienia Stanisława Marusarza była z kolei dosyć pechowa dla naszych zawodników. Najpierw do serii finałowej nie awansował Kamil Stoch, a potem zaledwie 0,3 pkt. punktu zabrakło Stefanowi Huli do tego, by wdrapać się na pierwsze w karierze podium zawodów Pucharu Świata.

Rywalizacja odbywała się w trudnych warunkach, bowiem od rana pod Tatrami hulał halny. Jeszcze przed południem wydawało się, że zawody w ogóle mogą się nie odbyć. Kiedy na skocznię zawitali pierwsi skoczkowie, wiatr jednak zaczął cichnąć. Udało się przeprowadzić konkurs, ale trzeba przyznać, że był on dość loteryjny. Ucierpiał na tym także Kamil Stoch, który nie awansował do serii finałowej, zajmując dopiero 38. miejsce. Nasz zawodnik stracił też koszulkę lidera Pucharu Świata. – „Popełniłem drobny błąd. Skok był spóźniony, później było dużo powietrza za progiem i mnie wyhamowało. Czuję trochę goryczy, zawodu i rozczarowania, ale tak bywa” – mówił Stoch, który przyznał, że nie ma do nikogo pretensji, a zwłaszcza do jury, które zdecydowało się go puścić w trudnych warunkach. – „Kamil nie miał żadnych szans w walce z wiatrem” – skwitował Stefan Horngacher, trener polskiej kadry.

O podium za to otarł się Stefan Hula, który był nawet liderem po pierwszej serii. – „Gdyby ktoś mi powiedział przed tym weekendem, że w sobotę wygram konkurs drużynowy, a w niedzielę będę zaraz za podium, to takie wyniki brałbym w ciemno. Teraz jednak jest niedosyt, że tak niewiele zabrakło do tego podium. Na pewno lepsze mogło być lądowanie. Starałem się jednak ciągnąć ten skok do końca, by zyskać jeszcze kilka metrów. Teraz można gdybać, gdzie straciłem te punkty. Kiedy zobaczyłem, że jestem czwarty, to był duży zawód. Z drugiej jednak strony, to najlepsze moje miejsce w karierze” – opowiadał Hula.

W dziesiątce znalazło się jeszcze miejsce dla Dawida Kubackiego, który zajął siódme miejsce. To głównie zasługa wspaniałego skoku z drugiej serii. – „Zyskałem na tych loteryjnych warunkach. Zwłaszcza w drugiej serii. W końcu oddałem taki skok, o jakim myślę. Trzeba przyznać, że nie był to sprawiedliwy konkurs, bo wiatr rozdawał karty” – ocenił Kubacki.

Pierwsze punkty w karierze wywalczył Tomasz Pilch, który zajął 30. miejsce. – „Bardzo się cieszę z tego, że udało mi się sięgnąć po pierwszy punkt w Pucharze Świata i to akurat w Zakopanem przed własną publicznością. Jak to mówią do trzech razy sztuka” – powiedział 17-latek.

Konkurs wygrał niespodziewanie Słoweniec Anże Semenic, który wyprzedził Niemca Andreasa Wellingera i swojego rodaka Petera Prevca. Liderem Pucharu Świata został Niemiec Richard Freitag, który o zaledwie cztery punkty wyprzedza Kamila Stocha.


  • Źródło: PZN
  • Foto: PZN