Roman Koudelka: „Musiałem sam płacić”

0
1523
fot. Wiktoria Ostrowska
fot. Wiktoria Ostrowska

W ubiegłym sezonie, Czeski Związek Narciarski nie posiadał generalnego sponsora, a co za tym idzie, zawodnicy musieli z własnej kieszeni wykładać pieniądze na wiele rzeczy. Tak było między innymi z jednym z czołowych skoczków narciarskich świata – Romanem Koudelką.

„Żyję ze skoków, ale miniony sezon kosztował mnie naprawdę sporo. Pod koniec zimy musiałem za własne pieniądze kupować nowe kombinezony. Jeździłem na treningi do Austrii, bo w Czechach nie było gdzie trenować. Za paliwo, wynajęcie mieszkania, a także za użyczenie skoczni musiałem sam płacić, bo to były dodatkowe koszty dla związku. W sumie wydałem około 350 tysięcy koron (ok. 56 tysięcy złotych), ale musiałem zainwestować. Wierzę, że sytuacja w czeskich skokach wkrótce się poprawi” – mówił Roman Koudelka w rozmowie dla dziennika „Dnes”.

Czeski skoczek narciarski w ubiegłym sezonie na nagrodach FIS zarobił blisko 65 tysięcy franków szwajcarskich (ok. 255 tysięcy złotych).  Zatem udało mu się wyjść na swoje, lecz kiedy to dokładał do „interesu” nie miał gwarancji, że te pieniądze odzyska.

Koudelka – podobnie jak polscy skoczkowie – nie miał zbyt wiele odpoczynku po wyczerpującym sezonie, w którym odniósł jedno zwycięstwo na skoczni w Wiśle-Malince. Skoczek już przygotowuje się do letniego sezonu. W tym momencie głównie pracuje nad siłą.

„Chcemy teraz zrobić sporo z objętości, żebyśmy potem mogli spokojnie skupić się nad techniką. Głównie nad fazą lotu, bo tu są problemy. Przedtem wszystko robiliśmy później, a potem trzeba się było spieszyć” – komentował Czech.


  • Źródło: eurosport.onet.pl
  • FOTO: