Sobotni konkurs okazał się być bardzo udanym dla reprezentantów Polski. Jakub Wolny odniósł pierwsze w karierze zwycięstwo w zawodach najwyżej rangi, a na najniższym stopniu podium stanął Dawid Kubacki. Punkty do klasyfikacji generalnej zdobyło ośmiu naszych skoczków.
– Wynik Kuby jest bardzo dobry, zrobił to, co miał zrobić, bo już na treningach było dobrze. Ośmiu zawodników zdobyło punkty, więc zawody oceniam na plus. Już wiele lat powtarzaliśmy, że Kubę stać na podium. To była długa droga, ale pokazał, że ciężka praca i cierpliwość opłacają się – tak występ swoich podopiecznych skomentował Michal Doležal. Szkoleniowiec wyjaśnił także powodu absencji Kamila Stocha. – U Kamila zrobił się obrzęk na kostce po operacji, było to prawdopodobnie spowodowane treningiem. Trzeba odpuścić i poczekać, ale mam nadzieję, że to nic poważnego. Bardzo chciał tutaj wystartować, był świetnie nastawiony, więc to dla niego trudna sytuacja, ale to była najlepsza decyzja, jaką mogliśmy podjąć – opowiedział.
Dla Macieja Kota zawody w Wiśle są podstawą do dalszej pracy nad swoimi skokami. – Te zawody to był dla mnie pierwszy sprawdzian, na podstawie którego mogę wyciągać jakieś wnioski. Myślę, że w moim występie w ten weekend można znaleźć jakieś plusy. Nie jest to poziom optymalny, bo wciąż mam duże rezerwy. Widać, że mniej się męczę na skoczni, jest więcej luzu, ale wciąż za mało. Walczę o to, by zaufać sobie, co jest trudne, bo pewność siebie buduje się przede wszystkim na dobrych wynikach. Zawodnik obecnie trenuje ze swoim starszym bratem i stara się powrócić do najlepszej dyspozycji. – Wielkie podziękowania należą się mojemu bratu – Kubie, który podjął się trudnego zadania zbudowania ze mną wszystkiego od nowa – przyznał.
Umiarkowanie zadowolony ze swojego występu był Andrzej Stękała. – Na początku byłem zaskoczony, że tak dobrze skoczyłem w pierwszej serii. W drugiej poczułem się pewnie i chciałem skoczyć jeszcze lepiej, ale przez to go zepsułem. Myślę, że jako team jesteśmy dobrze przygotowani. LGP jest po to, aby się sprawdzić i było wiadomo, w jakim jesteśmy miejscu na tle innych drużyn – zdradził.
Aleksander Zniszczoł przyznał, że dla niego bardzo ważne jest wypracowanie powtarzalności swoich prób. – W drugim skoku popełniłem błąd, co przełożyło się na odległość. Całość mogę jednak ocenić pozytywnie, bo teraz pracuję przede wszystkim nad powtarzalnością i nad tym, by dawać z siebie wszystko na zawodach. Takie zawody to dla nas dodatkowa motywacja, ale pojawia się też trochę stresu, bo są u nas w domu. Jutro chcę po prostu być lepszy, niż dzisiaj – stwierdził.
Pozytywnie o swoim występie w sobotnim konkursie wyraził się Paweł Wąsek. – Skoki mogę ocenić na plus. Pierwszy był trochę spóźniony, teraz był lepszy. Ciągle szukam swojej najlepszej techniki, więc lato jest dla mnie czasem treningów i wprowadzania zmian, więc skoki wyglądają różnie, ale dzisiaj poszło dobrze – opowiedział. Przyznał także, że bardzo cieszy się z powrotu kibiców na trybuny. – Całą zimę czekaliśmy na kibiców i to piękne, że wrócili – dodał.
Zdaniem Piotra Żyły sobotni triumf Jakub Wolnego był bardzo zasłużony. – Kuba zasłużył na zwycięstwo, już od jakiegoś czasu skacze bardzo dobrze – stwierdził. Sam skoczek czuje, że ma jeszcze wiele do poprawy. – Jeżeli chodzi o mnie, to jutro też jest dzień. Jeszcze nie mam dobrego czucia, jest dużo do poprawienia. Nie jest źle, mam nad czym pracować, a do zimy zostało jeszcze sporo czasu – skomentował.
W pełni zadowolony ze swojego występu nie był Stefan Hula. – Nie cieszę się bardzo z tych skoków, oddawałem już lepsze. Miałem zwłaszcza problemy z dojazdem, nie miałem aktywnej pozycji. Mam nadzieję, że jeszcze będzie lepiej. Dobrze, że są kibice, bo to właśnie im mamy dać radość naszymi skokami – powiedział.
Źródło: pzn.pl
FOTO: David Michalski