Wypowiedzi Murańki i Pilcha po niedzielnym konkursie

0
1007
fot. Wiktoria Wnętkowska

W drugim i ostatnim konkursie Letniego Grand Prix w Wiśle nasi reprezentanci okazali się bezkonkurencyjni dla rywali. Po raz drugi całe podium zajęli Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Piotr Żyła. W czołowej dziesiątce znalazł się jeszcze Tomasz Pilch.

Tomasz Pilch zajął dzisiaj siódmą lokatę. O swoim występie wypowiadał się nie do końca usatysfakcjonowany. „Dzisiaj oddałem trochę gorsze skoki. W pierwszym czułem, że mi całkowicie wyjechało z progu, a drugi spóźniłem, ale udało się z tego odlecieć.” Jednak z zadowoleniem patrzy na całokształt swoich skoków tego weekendu. „Generalnie skoki są stabilne i cieszy mnie to, że nie pojawiają się takie, w których jest katastrofa. Są powtarzalne i jestem z tego zadowolony. Więcej zawodów już nie będzie, chyba, że uda się Puchar Kontynentalny w Wiśle. To była fajna okazja, żeby się sprawdzić. To potwierdzenie tego, że jest dobrze. Z trenerami dobrze mi się współpracuje, dobrze się dogadujemy i mamy do siebie zaufanie. Będę ciężko pracować, żeby było jeszcze lepiej.”

Kolejnym Polakiem był Klemens Murańka, któremu niewiele zabrakło do znalezienia się w najlepszej dziesiątce konkursu. Finalnie skoczek uplasował się na jedenastej pozycji. Nasz reprezentant tak skomentował swój występ: „W końcówce lotu mnie puściło i zabrakło noszenia, przez co poszło trochę nie po mojej myśli. Jednak ogólnie rzecz biorąc oddałem całkiem dobre skoki. Trzeba wyciągnąć wnioski, co było teraz nie tak, gdyż ten skok mógł trochę lepiej wyglądać. Jak na tę chwilę jestem zadowolony ze swojej dyspozycji. Byle do zimy.” Zawodnik wypowiedział się również na temat swoich celów. „Postaram się wszystko przenosić i przede wszystkim nie wywierać na siebie presji, żeby te skoki były takie, jak na treningu. Taki jest mój główny cel – nauczyć się skakać na zawodach z taką swobodą, jak na treningu. Gdy człowiek dobrze skacze, to może się nimi bawić. Jednak gdy nie układa się po myśli, do końca tak nie jest z tą zabawą, bo skoki potrafiły mnie mocno denerwować. Było trochę nerwów, gdyż niewiele trzeba, by narta odjechała i żeby zaliczyć upadek, co oznaczałoby spadek o kilka pozycji. Nie jest źle, ale wciąż jest nad czymś pracować. Moim problemem jest spokojna.

  • źródło: własne
  • foto: Wiktoria Wnętkowska