Na dzień przed rozpoczęciem sezonu ekscytacja u skoczków zawsze sięga zenitu. Nie inaczej jest teraz u Andreasa Wellingera. Młody niemiecki skoczek nie potrafi się doczekać pierwszych startów.
Niemieccy skoczkowie spędzili poprzedni tydzień na skoczni w Oberstdorfie. Ostatnie dni przed inauguracją spędzone zostały jednak bez oddawania skoków. Podobnie jak w polskiej kadrze, trenowano głównie na siłowni. „Staramy się skupić na zimie, chociaż pogoda jest jeszcze wybitnie nie na tą porę roku” – wyjaśnił Wellinger.
20 – letni skoczek ma bardzo dobre wspomnienia z Klingenthal. Triumfował tam podczas Letniego Grand Prix, a rok temu był trzeci podczas inauguracji sezonu Pucharu Świata. Według Wellingera, „to zawsze wspaniałe móc skakać przed własną publiczność. Przyjedzie wiele kibiców, by nas wspierać. To najwyższa pora, żeby zacząć sezon”
Nadchodzący sezon to w pewien sposób nowe otwarcie dla niemieckiego skoczka. Pierwszy raz nie będzie musiał martwić się podczas startów o szkołę. Popularny „Welli” uważa, że teraz będzie mógł się w całości skupić na sporcie i nie stresować się ciągłymi zadaniami. Skoczek na razie nie wie, czy i kiedy będzie kontynuować naukę. Czas na takie decyzje przyjdzie po sezonie.
Nim jednak Wellinger zdecyduje, jaki kierunek wybierze, czeka go 38 konkursów. „Czeka nas wiele męczących podróży z miejsca w miejsce. Ważne jest, by nawet wtedy pozostać spokojnym i skupionym na startach. Trzeba też znaleźć czas na regenerację, szczególnie po stresujących konkursach. To będzie wyzwanie dla każdego. Zobaczymy, kto podoła mu najlepiej” – ocenił zwycięzca konkursu Pucharu Świata w Wiśle sprzed 2 lat.
„Zależy mi na tym, by przez cały sezon skakać równo, od pierwszego do ostatniego konkursu. Kto wie jakie miejsce w Klasyfikacji Generalnej zajmę. W każdym konkursie startuje 50 skoczków i wszyscy chcą wygrać. Wiele rzeczy musi dobrze zadziałać, żebym mógł znaleźć się na szczycie” – tak skoczek podsumował swoje cele i szanse w sezonie. Możemy tylko trzymać kciuki za utalentowanego i lubianego Niemca.
- Źródło: fis-ski.com
- FOTO:
