W sezonie 2015/2016 do rywalizacji na najwyższym poziomie oraz do kadry norweskiej powraca Kenneth Gangnes. 26-letni skoczek z Gjøvik w wyniku ciężkiej kontuzji kolana, odniesionej latem 2013 roku, był przez wiele miesięcy wykluczony z treningów i startów. Niedawno Gangnes zdradził w wywiadzie, że ubezpieczenie od Norweskiego Związku Narciarskiego nie wystarczyło na pokrycie kosztów leczenia i za operację musiał zapłacić w dużej mierze z własnej kieszeni. Po tym oświadczeniu w mediach zawrzało.
Kenneth Gangnes kontuzji kolana doznawał dwukrotnie. Za drugim razem uraz był bardzo rozległy – skoczek zerwał więzadła krzyżowe, a łąkotka została poważnie uszkodzona. Upadek miał miejsce latem 2013 roku podczas zawodów LGP w Hinzenbach. Już następnego dnia Norwega poddano operacji w klinice w Innsbrucku. Jak się teraz okazało – sporą część kosztów zabiegu (kilkadziesiąt tysięcy koron norweskich) musiał pokryć sam, gdyż ubezpieczenie, jakie zapewnia zawodnikom Norweski Związek Narciarski, okazało się niewystarczające.
„Myślałem, że skoro działacze i trener podjęli decyzję o operacji w Austrii, a nie w Norwegii, to wszystkie koszta pokryje ubezpieczenie federacji. Krótko po zabiegu otrzymałem jednak pokaźny rachunek do zapłacenia. Wydałem wszystkie oszczędności i jeszcze musieli dołożyć się rodzice” – powiedział w rozmowie z mediami Kenneth Gangnes.
Po wywiadzie w norweskiej, a także zagranicznej prasie zawrzało. Norweski Związek Narciarski skrytykowano za to, że nie zapewnia swoim skoczkom wystarczającego ubezpieczenia od wypadków podczas konkursów. Zawodnicy mają w kontraktach zapisany górny pułap kosztów, jakie może ponieść federacja. W przypadku kontuzji Gangnesa koszty operacji w austriackiej klinice znacznie przekroczyły tę kwotę.
Szkoleniowiec kadry norweskiej Alexander Stöckl przyznał, że aż do tej pory nie był świadomy, że obowiązkowe ubezpieczenie, jakie posiadają jego podopieczni, ma określone limity. Dodał także, że w przypadku kontuzji Gangnesa z Hinzenbach przeprowadzenie zabiegu możliwie jak najszybciej było niezbędne.
Norweską Federację Narciarską za zaniedbania na tym polu skrytykował Espen Bredesen – podwójny medalista olimpijski z Lillehammer, a obecnie komentator skoków.
„To niewiarygodne! Sprawa jest wstrząsająca i w sumie skandaliczna, ponieważ skoki narciarskie należą do sportów ryzykownych i zawodnicy muszą mieć poczucie finansowego bezpieczeństwa w przypadku kontuzji” – powiedział Mistrz Olimpijski z 1994 roku.
Sam Gangnes, choć nie ukrywa rozżalenia na sytuację w rodzimym związku narciarskim, cieszy się, że mimo trudności udało mu się wrócić do skakania na najwyższym poziomie.
„Po kontuzji nie ma już śladu i cieszę się, że powróciłem do skoków, pomimo poniesionych kosztów. Jak widać takie jest życie” – skwitował sprawę reprezentant klubu Kolbukameratene IL.
- Źródło: eurosport.onet.pl
- FOTO: Katarzyna Satała