Inauguracja Pucharu Świata 2015/2016 w Klingenthal już za niecałe 2 tygodnie. Polacy, dzięki dobrym występom w letnich konkursach, mogą wystawić aż 7 zawodników. Łukasz Kruczek jednak nie zdradził jeszcze, w jakim składzie wystąpią nasi reprezentanci. Ogłosi tą informację za tydzień.
Dobra forma Polaków w Letnim Grand Prix, Letnim Pucharze Kontynentalnym oraz w trakcie przygotowań przed nowym zimowym sezonem napawają optymizmem. Sam trener Łukasz Kruczek ma nadzieję na poprawę osiągnięć naszych skoczków w porównaniu ze świetnym sezonem 2013/2014. Wreszcie ma do dyspozycji kilku skoczków, skaczących na dobrym równym poziomie. ,,Chciałbym, żeby ten sezon był lepszy od tego sprzed dwóch lat, najlepszego w naszej historii, olimpijskiego 2013/14. Jest duża grupa wyrównanych zawodników, która jest w stanie punktować szeroką ławą. A pamiętajmy, że ciężko wykonać cel, gdy punktuje mała ilość zawodników. Jak najwięcej Polaków musi zdobywać punkty, byśmy mogli atakować podniesioną poprzeczkę. Do tej pory zawsze dobre skoki latem pozwalały zawodnikom korzystać zimą z tego, co udało się wytrenować wcześniej. Mając taką wyrównaną grupę nie musieliśmy specjalnie szukać rywali, zagranicznych ekip, bo cały czas trenowaliśmy ze światową czołówką. W tym roku w pewien sposób trochę nawiązaliśmy do sezonu 2013/14, gdy też podzieliliśmy kadrę na kilka mniejszych grup. Z każdej z nich na koniec wypłynęły „perełki”, które stanowiły trzon reprezentacji. Mamy nadzieję, że tak będzie i tym razem” – wyjaśnił opiekun kadry A.
Skoczkowie kilka dni temu zakończyli zgrupowanie w niemieckim Oberhofie. Treningi przeprowadzali na skoczni o torach lodowych, gdzie zawodnicy pokazali, że są w dobrej dyspozycji. Kolejne skoki podopieczni Kruczka oddadzą w Wiśle. ,,Niedawne zgrupowanie na torze lodowym w Oberhofie miało na celu potwierdzić nasze przypuszczenia, że nie ma problemu ze zmianą podłoża, po którym zawodnicy jadą. Problemów nie było, więc kontynuujemy plan, który zakłada, że do końca przygotowań będziemy trenować w kraju na skoczniach, które dobrze znamy, wiemy z jakich rozbiegów zawodnicy powinni skakać i jak daleko lądować, żeby uznać to za dobre skakanie, takie które da pewność podczas zawodów Pucharu Świata. W najbliższym czasie potrenujemy w Wiśle: w tym tygodniu raz i w kolejnym mamy w planie treningi 11,12 i 13 listopada w zależności od zapotrzebowania. Potem pojedziemy już do Klingenthal. Skład reprezentacji na inaugurację sezonu podam za tydzień, ponieważ brakuje nam jeszcze jednego zawodnika do układanki” – zapowiedział trener.
Łukasz Kruczek, w porównaniu do trenera kadry Niemiec, który ogłosił już skład na inauguracyjne zawody, czeka prawie do ostatniej chwili. Przyznał, że ma już wytypowaną szóstkę, jednak chce, by wszyscy dawali z siebie dużo na treningach, walcząc o miejsce w składzie. ,,Ma to swoje zalety, ale i wady. Ogłaszając pełny skład od razu podcięlibyśmy skrzydła wszystkim tym, którzy dobijają się do najlepszej siódemki. Musimy pamiętać o tym, że za chwilę wystartuje Puchar Kontynentalny i następne Puchary Świata. Zależy nam na tym, aby poziom zawodników był jak najwyższy. Myślę, że ci, którzy znają swoją wartość wiedzą, że na te zawody pojadą i oni są spokojni” – wytłumaczył selekcjoner.
W pierwszym periodzie Pucharu Świata na pewno wystartują zarówno skoczkowie z kadry A, jak i B. Szkoleniowcy mają jednak swój podział obowiązków. ,,Początek będzie pewnie w jakiś sposób połączony z racji tego, że nie wystartował jeszcze Puchar Kontynentalny. Natomiast ja jestem ze swoim sztabem odpowiedzialny za Puchar Świata, a Maciek ze swoim sztabem za Puchar Kontynentalny i tak to zimą będzie funkcjonować” – oznajmił Kruczek.
- Źródło: pzn.pl