W proponowanym kalendarzu Pucharu Świata 2018/2019 zawody w Trondheim, Lillehammer i Vikersund zostały oznaczone znakiem zapytania. Jest to spowodowane brakiem aktualnych certyfikatów, które uprawniają do przeprowadzenia zawodów. Na temat zmian i prac na skoczniach wypowiedział się Norweg Ståle Villumstad (Dyrektor zawodów), który zaznaczył, że jest pewny powodzenia działań.
„Głównym powodem, dla którego musimy zmienić nachylenie, jest to, że zawodnicy skaczą coraz lepiej” tłumaczył Villumstad. Aby dokonać tej zmiany potrzebna jest większa ilość ziemi na zeskokach, by zawodnicy mogli lecieć niżej i oddawać bezpieczne skoki.
Villumstad otrzymał już listę wytycznych, które muszą być spełnione. „Jest kilka punktów, ale te również zostaną szybko naprawione” przekonywał.
Pierwsze rozwiązania (zmiana nachylenie zeskoku w Vikersund) były próbowane już podczas tegorocznego Raw Air. Testowano inny profil dolnej części zeskoku, aby sprawdzić, czy mogłoby to ułatwić jury decydowanie o długości rozbiegu.
„Podczas tegorocznych zawodów testowano to za pomocą śniegu. Zmiana została pozytywnie rozpatrzona przez jury. Teraz będzie to trwałe rozwiązanie, ale śnieg musi zostać zastąpiony ziemią i kamieniami” tłumaczył Villumstad.
Wiele wskazuje na to, że w ciągu najbliższego miesiąca Norwegia otrzyma potwierdzenie rozgrywania Raw Air w przyszłym sezonie – o czym informuje portal aftenposten.no.
„Wszystko powinno być w porządku. Jestem pewny, że nam się uda” przekonywał Villumstad.
Potrzebę zmiany nachylenia zeskoku potwierdzają bardzo długie skoki zawodników, m.in. podczas tegorocznych zawodów w Trondheim. Modernizacje polegające na zmianie nachylenia zeskoku (a w konsekwencji niższą parabolą lotu) są w ostatnim czasie często wykonywane. Takie zmiany zostały wprowadzone, np. na Wielkiej Krokwi w Zakopanem.
__________________________________________________________________
Źródło: aftenposten.no
Foto: Berkutschi.com