Dwa dni temu polska kadra rozpoczęła zgrupowanie w Wiśle, które ma być ostatnim etapem przygotowań do sezonu letniego. Jednym z zawodników, którzy muszą pracować najciężej jest Piotr Żyła. Jest to związane z poprawą pozycji dojazdowej, która stanowiła u niego dotychczas największy problem. W rozmowie z PZN skoczek opowiedział o swoich postępach, treningowych nowościach oraz krótkich wakacjach nad morzem.
Aktualny stopień przygotowania Piotr Żyła ocenia pozytywnie, ale jednocześnie podkreśla, że ostateczna weryfikacja nadejdzie wraz z pierwszymi konkursami: „Pozytywnie oceniam początek treningów w Wiśle. Skoki są lepsze niż w ostatnim czasie i tak pomału zmierzam do zawodów, a wtedy zobaczymy jak mi idzie. Tutaj w Wiśle skacze mi się najlepiej ze wszystkich tegorocznych zgrupowań. Najgorzej było w Ramsau, bo ciężko było poskakać, gdy miałem trochę problemów z pozycją dojazdową. Ale poza tą skocznią to nawet w miarę mi idzie” – opowiada skoczek.
Reprezentant Polski wciąż pracuje nad pozycją dojazdową, co powoli przynosi efekty: „Na razie miałem trochę problemów z równowagą, ale coraz lepiej zaczyna mi się jeździć, więc myślę, że jest ok. Nie umiałem się troszkę odnaleźć, nie miałem czucia. Teraz zaczynam je powoli łapać i jest okej” – przyznaje Żyła.
Pewną nowością w treningach jest program o nazwie „Six pack”, o którym pokrótce opowiedział zawodnik: „To program do ćwiczeń mięśni brzucha i grzbietu. Wcześniej też robiliśmy go częściowo, prowadził to Łukasz Gębala. Teraz każdy ma ten program w telefonie i możemy sami działać, zawsze to coś nowego” – zaznaczył.
Przy okazji imprezy sponsorskiej, która odbyła się kilka dni temu w Gdańsku, polski skoczek mógł spędzić trochę czasu z rodziną nad morzem. Jak wyglądał jego krótki odpoczynek? „To była głownie zabawa, taki event sponsorski. Wiadomo – zdjęcia, autografy, a w bonusie miałem ochłodę w wodzie, opaleniznę i mogłem zjeść trochę lodów. W Gdańsku spędziłem w zasadzie jeden dzień, pogoda troszkę nie dopisała i szybciej rozgoniła plażowiczów. Ale nad morzem spędziłem więcej dni, bo pojechałem tam już w środę wraz z rodziną” – opowiada z uśmiechem Piotr Żyła.
- Źródło: pzn.pl
- FOTO: Wiktoria Wnętkowska