Adam Małysz zakończył swą bogatą w sukcesy sportową karierę w 2011 roku. Nie oznacza to jednak, że kibice o nim zapomnieli. Wciąż jest uwielbiany przez wszystkich sympatyków skoków narciarskich.
Ostatnim konkursem, w którym Adam Małysz brał udział był ten w Planicy w 2011 roku, kiedy to zajął trzecie miejsce, a wygrał Kamil Stoch. Orzeł z Wisły wiedział, iż Stoch boi się stwierdzenia „następca Adama Małysza” i nie używał go, ale jak wiadomo na zawodnika z Zębu spadł obowiązek bycia liderem kadry.
Od tego czasu Kamil Stoch osiągnął wiele. Mimo to, idolem kibiców skoków narciarskich pozostał Adam Małysz.
„Nigdy nie będę taki jak Adam. Jestem Kamilem Stochem i próbuję być sobą. Adam pozostanie zawsze Adamem i nikt nie będzie mógł go zastąpić” – powiedział dwukrotny Mistrz Olimpijski z Sochi.
Nazwisko Orła z Wisły przywołuje wspomnienie „Małyszomanii”. Przecież wszyscy pamiętamy, jak całymi rodzinami siadaliśmy przed telewizorem, aby trzymać za niego kciuki. Znają go również dzieci, które nie mieli okazji widzieć go w akcji, dzięki rodzicom, którzy zabierają je na zawody i wspominają czasy, kiedy Małysz był najlepszy.
„Był moment, kiedy wszystko się z nim kojarzyło. Wiele rzeczy robiło się „na Małysza”, a gra „skijumping” biła rekordy popularności. Każdy chciał choć przez chwilę być Małyszem” – stwierdził Tomasz z Warszawy.
Od 2011 roku Adam Małysz już nie skacze, ale nadal jest uwielbiany przez wszystkich. Kibice często proszą o autografy, zdjęcia. W tym roku wrócił do skoków w roli dyrektora sportowego Polskiego Związku Narciarskiego, przez co można spotkać go na skoczniach.
„Musimy pamiętać, że sukcesy, jakie odnosił Adam przez wiele lat były w momencie przemian ustrojowych i ekonomicznych w Polsce. To był taki okres, gdzie Polacy łaknęli sukcesów w jakiejkolwiek dziedzinie. A w sporcie najlepiej dochodzi do integracji. Wszyscy kibicują jednej osobie, nie ma różnic politycznych. A jeszcze spektakularność wyników sprawiła, że to wszystko podniosło Polaków na duchu” – skomentował Apoloniusz Tajner.
W miniony weekend w Planicy spiker codziennie witał go mówiąc: „Dzień dobry Adam Małysz”, a trybuny huczały od oklasków. I to nie tylko Polacy, ale także kibice z innych krajów. W końcu Adama Małysza zna każdy.
Źródło: eurosport.onet.pl- FOTO: Kinga Stanaszek