Wczoraj na zakopiańskiej Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza odbył się tradycyjny Świąteczny Konkurs Mistrzostw Polski. Na starcie, oprócz reprezentantów naszego kraju, pojawili się także zawodnicy z Czech i Ukrainy. Jednym z nich był František Holík, który zajął 23. miejsce (105 m i 100 m; 134 pkt).
Młody, czeski zawodnik nie jest zadowolony ze skoków, które obecnie prezentuje.
„Nie tylko dzisiaj, ale w ogóle teraz jest bardzo źle i słabo skaczę” – stwierdził.
Docenił za to atmosferę, która panowała podczas wczorajszego konkursu.
„Atmosfera jest fantastyczna. Jeszcze nie skakałem przed tyloma kibicami. Jak byłem na Pucharze Świata w Japonii, to była chyba połowa z tego. Trochę wieje, ale nie jest źle, dzisiaj jest dobra pogoda do skakania”.
W najbliższym czasie planuje wystartować w zawodach FIS Cup w Zakopanem, które odbędą się w dniach 12.01. – 13.01.2018 roku.
Sytuacja naszych Południowych Sąsiadów nie wygląda najlepiej. Zawodnicy nie mają u siebie żadnego obiektu, na którym mogliby się przygotować do startów i pozostają im treningi za granicą.
„W Czechach nie mamy gdzie trenować i to jest dla nas trudna sytuacja. Pierwszy raz na śniegu skakaliśmy w Wiśle po Pucharze Świata. Potem byliśmy dwa razy w Ramsau, pojechaliśmy na FIS Cup w Notodden. Później chłopaki byli poskakać w Zakopanem, ale ja musiałem zostać w szkole, więc dwa tygodnie nie skakałem. Jest źle, bo gdyby skocznie w Libercu i Harrachovie były dostępne to mógłbym skakać w tygodniu u nas, a sytuacja jest taka, że skaczemy mało” – skomentował.
- Źródło: Własne
- Korespondencja z Zakopanego: Kinga Stanaszek
- FOTO: Kinga Stanaszek