Historyczny sukces polskich skoczków. Radość pomieszana z niedosytem!

0
864

Polscy skoczkowie narciarscy to aktualni mistrzowie świata w konkursie drużynowym. Na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pjongczangu zdobyli brązowy medal. To była historyczna chwila, choć zamiast wielkiej radości pojawił się niedosyt.

Poza zasięgiem byli Norwegowie, ale drugie miejsce było dla Polaków osiągalne. Walkę o srebrny medal przegrali jednak z Niemcami. – „Trzeba się cieszyć, bo wygraliśmy brązowy medal. To piękna chwila dla polskich skoków narciarskich” – cieszył się Adam Małysz, dyrektor – koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim.

„To naprawdę niesamowity wieczór dla nas. Z całego serca dziękuję drużynie, a także Piotrkowi Żyle. Jego postawa na tych igrzyskach była godna podziwu. Wspierał nas w każdej chwili. Był wspaniałym duchem zespołu. Dziękuję także wszystkim trenerom i całemu sztabowi szkoleniowemu za ich pracę” – powiedział Kamil Stoch, który miał do siebie pretensje o drugi skok. Ten był mocno spóźniony. – „Walczyliśmy do samego końca i do ostatniej setnej sekundy lotu. Wystarczyło na brązowy medal” – dodał.

Wzruszenia po konkursie nie krył Stefan Hula. To dla niego wielka chwila. Przez tyle lat mierzył się z różnymi problemami, a teraz będzie się mógł szczycić medalem olimpijskim. Na razie nie docierało jeszcze do niego, co wydarzyło się w Alpensia Olympic Park. – „Emocje opadną i powoli dotrze do mnie to wszystko, co się stało. Jak ochłoniemy to zaczniemy się naprawdę cieszyć. Mieliśmy wielką szansę i wykorzystaliśmy ją, choć nie ukrywam, że były motylki w brzuchu” – przyznał.

Tradycyjnie już sporo niedosytu było u Macieja Kota. Ten szalenie ambitny zawodnik marzył o czymś więcej niż brązowy medal. – „Jest niedosyt, bo można było – jak w ubiegłym roku – walczyć o zupełnie inne lokaty. Czasami jednak trzeba umieć się cieszyć z tego, co jest. Ładnie, a obiecałem trenerowi, że nie będę narzekał” – powiedział zakopiańczyk.

„Medal w Pjongczangu jest wisienką na torcie. Przyjechałem ze świadomością, że stać mnie na walkę o medale także indywidualnie. Poukładało się to najpierw nieszczęśliwie, później skok nie całkiem mi wyszedł. Wyjeżdżam jednak z medalem, czyli czymś, na co pracowałem całe życie. Tego nie da się tak łatwo opisać, bo czuję się wspaniale” – cieszył się Dawid Kubacki.


  • Źródło: PZN
  • Foto: PZN