Okrzyknięty kilka lat temu wielkim talentem dziś szuka planu B. Mowa oczywiście o Krzysztofie Lei, który nie znalazł się ani w kadrze A, ani w kadrze B. Od dwóch lat nie podlega centralnemu szkoleniu PZN, również nie otrzymuje żadnej pomocy finansowej. 21-letni polski skoczek narciarski, po prawie dwóch latach wróci do rywalizacji na zapleczu Pucharu Świata w roli kombinatora norweskiego.
Zawodnik pochodzący z Koniówki wystąpi w Pucharze Kontynentalnym w tureckim Erzurum (19-20 stycznia). Leja zbierał punkty skokach narciarskich głownie w zawodach FIS Cup, w 2014 roku stanął nawet na podium w Notodden. W styczniu tego roku skacząc na odległość 141 metrów na Wielkiej Krokwi w Zakopanem zajął 4. miejsce. Rzadko występował zimą w Pucharze Kontynentalnym, tylko raz znalazł się w top 10. W styczniu 2015 roku był szósty w Wiśle. Z dużą przewagą nad kadrowiczami wygrał też mistrzostwa TZN w Zakopane.
– ,, Jeżeli trafiam dobrze w próg, to potrafię daleko odlecieć. Częściej jednak niestety spóźniam swoje skoki. To moja największa bolączka.”– przyznał niedawno zawodnik z Koniówki.
Od lat wiązano z nim ogromne nadzieje, jednak wyniki nie były zadowalające. Leja dwukrotnie startował na mistrzostwach świata juniorów i za każdym razem najlepsze miejsca osiągał z kolegami. W Ałmatach (2015) był 17. indywidualnie, a z: Adamem Rudą, Andrzejem Stękałą i Przemysławem Kantyką zajął czwarte miejsce w rywalizacji drużynowej. Podczas LGP W 2013 roku, mając 17 lat, trzykrotnie zajmował miejsce w czołowej „30” . Miewał również lepsze dni, kiedy to w styczniu 2015 roku zajął szóste miejsce w Pucharze Kontynentalnym w Wiśle, zostawiając w tyle takich m.in Dawida Kubackiego czy Macieja Kota, którzy teraz są mistrzami świata w drużynie.
Kiedy odsunięto skoczka ze szkolenia centralnego stwierdzono, że jego masa ciała jest nieodpowiednia.
– ,,Budowę ciała odziedziczyłem po ojcu, który jest mocno zbudowany. Zresztą kilka dni temu miałem badania składu masy ciała. Wyszło, że mam bardzo niski poziom tkanki tłuszczowej. Nawet chyba niższy od zawodników z kadry A. Mam jednak dużą masę mięśniową, a – jak wiadomo – mięsień dużo więcej ważny niż tłuszcz i zmniejszanie tej masy w sezonie nie byłoby dobrym pomysłem. Gdybym to zrobił, to nie potrafiłbym skakać tak jak teraz, bo nie miałbym odpowiedniej mocy.”– komentował skoczek.
– ,,Jestem zatem na utrzymaniu rodziców i bardzo im za to dziękuję. Nie mam jednak środków na dietetyka, dlatego żywię się produktami zdrowymi, ale jednocześnie tanimi.”- mówił.
Trenerzy kadr nie widzieli zawodnika z Koniówki w gronie kadrowiczów. Ten jednak zawziął się i za namową szkoleniowców podjął decyzję o przekwalifikowaniu się na kombinację norweską.
– ,,Krzysiek Leja pokazał się w ubiegłym sezonie, ale to były tylko pojedyncze dobre starty. Nie było u niego systematyczności, dlatego trenerzy nie widzieli dla niego miejsca w kadrach w skokach narciarskich.” – powiedział Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
– ,,Zastanawialiśmy się, czy przy jego dobrych warunkach fizycznych, mógłby się zająć kombinacją norweską i rzeczywiście pójdzie w tym kierunku. Namówili go na to trenerzy. Lubi biegać, a do tego dobrze skacze. Jeżeli po pierwszych sprawdzianach okaże się, że prezentuje zbliżony poziom do naszej czołówki, to wtedy możemy go włączyć do kadry. Już jest w kręgu zainteresowań trenera Danny’ego Winkelmanna. Będzie trenował razem z kadrą, a wspierać go będzie okręgowy związek albo PZN’’ – dodał szef związku.
________________________________________________________________________
- źródło: własne+ sport.onet.pl
- FOTO: Wiktoria Wnętkowska