Trener Goran Janus z pewnością więcej powodów do dumy miał w ubiegłym roku, kiedy to Peter Prevc zdominował skoki narciarskie na wszelkich frontach. Wygrywał wtedy, gdy tego chciał. Zdobywał nagrodę za nagrodą. Jednak coś się w tej maszynie zacięło. Pojawił się nowy promyk nadziei na polepszenie reputacji Słoweńców – Domen Prevc. Jednak czy reszta aż tak zawiodła oczekiwania szkoleniowca i kibiców?
Domen Prevc – największe zaskoczenie sezonu 2016/2017. Fantastyczny początek, rzesza nowych miłośników, duma rozpierająca go od środka, gratulacje z każdej możliwej strony… Może to właśnie doprowadziło do tego, że po genialnym starcie coś ewidentnie uległo zniszczeniu. Wielu uważało, iż chłopak, nazywany przez kibiców żartobliwie Demonem, stał się zarozumiały i zbyt dumny. Czyżby woda sodowa dała o sobie znać? Gdy spojrzymy na jego ostatnie osiągnięcia, ujrzymy góry i doliny. Młody sportowiec definitywnie nie ustatkował swojej genialnej dyspozycji, jaką prezentował w pierwszej fazie długiego, męczącego okresu zmagań w Pucharze Świata. Ten siedemnastolatek zaliczył przecież 4 wygrane! Wszyscy upatrywali się w nim następcy brata. Do występu w Oberstdorfie zdarzały mu się pojedyncze wpadki, jednak jako tako trzymał się ścisłej czołówki. Następnie wszystko runęło, jak domek z kart. Nie potrafił wskoczyć do pierwszej dziesiątki, a podczas Mistrzostw Świata trener zadecydował, że odeśle go do domu! To wszystko niewątpliwie na niego wpłynęło. Pomimo słabszej formy zdołał utrzymać 6. pozycję i 963 punkty.
Peter Prevc – jeden z wielu przegranych przełomu 2016 i 2017. Objawienie ubiegłego roku, wielka gwiazda, legenda, bohater narodowy – to tylko nieliczne określenia, jakie płynęły po usłyszeniu imienia i nazwiska słoweńskiego skoczka. Prawdopodobnie nikt nie spodziewał się takiej sinusoidy formy tego sportowca. Wielu mówiło, że poradzi sobie, ale zwyciężał już nie będzie. Samemu Peterowi trudno było jednak zrozumieć, jak wiele się w nim zmieniło. Eksploatacja organizmu w poprzednich latach dała o sobie znać i to bardzo wyraźnie. Na inauguracji sezonu stanął na podium, co tylko fałszywie uspokoiło wszelkie obawy jego kibiców. Do konkursu w Bischofshofen tylko czterokrotnie meldował się w pierwszej dziesiątce. Po Turnieju Czterech Skoczni Peter postanowił odpocząć i odnaleźć coś co po drodze zgubił – radość ze skakania. W pewnym stopniu udało mu się. Zaczął regularnie meldować się wśród najlepszych, a podczas konkursu w Sapporo zwyciężył. Ostatecznie zgromadził 716 oczek i uplasował się na 9. lokacie.
Jurij Tepeš – znany syn, jeszcze bardziej rozpoznawalnego, Mirana. Nie snuto wobec niego ogromnych wymagań, jednak wydaje mi się, że oczekiwano nieco więcej niż zaprezentował. To on ,,odebrał” Peterowi szansę na Kryształową Kulę w sezonie 2014/2015, kiedy to podczas rywalizacji w Planicy uplasował się na pierwszym miejscu przed swoim rodakiem. Jurij to skoczek, który potrafi zaliczyć względnie dobry występ, a za chwilę kompletnie zepsuć własny skok. Aż siedmiokrotnie w tym sezonie znalazł się poza pierwszą trzydziestką, a raz w Trondheim nie przebrnął przez kwalifikacje. Należy również pamiętać o pozytywnych aspektach – trzeciej lokacie w Oberstdorfie oraz czterokrotnie zdobywanej pozycji w najlepszej dziesiątce. Uzyskał 326 oczek i zajął 20. miejsce.
Jernej Damjan – jeden z najbardziej sympatycznych Słoweńców w teamie. Zaczął rywalizacje dopiero Oberstdorfie bardzo słabą 32. pozycją. Ani razu nie wskoczył do pierwszej dziesiątki, jednak w miarę regularnie punktował. Najlepszym występem okazała się 13. lokata na mamuciej skoczni w Niemczech. Udało mu się zebrać 149 punktów i wskoczyć na 28. miejsce.
Anže Lanišek – to nie był udany czas dla młodego reprezentanta malowniczego państwa. Jego początek to brak kwalifikacji do konkursu lub miejsca poza czołową trzydziestką. Po Engelbergu miał dość długą przerwę. Powrócił w Willingen i ponownie nie zaprezentował szałowego skoku. Jedyną, bardzo okazałą lokatą była 4 nota w Pyeongchang. W efekcie końcowym uzyskał 98 oczek i wylądował na 33. pozycji.
Cene Prevc – skromny, mniej sławny, pokorny oraz optymistyczny punkt całej rodziny Prevców. Nie pokazywał wybitnych wyskoków, jednak podczas zmagań na obiekcie w Oberstdorfie (HS 137) to on okazał się być najlepszym z braci! Zajął wtedy 8. miejsce. Poza tym wyjątkiem prezentował się całkiem przeciętnie. W sumie był w posiadaniu 67 oczek i 40. lokaty.
Sklasyfikowani zostali jeszcze Anže Semenič (41 oczek, 45. pozycja) oraz Bor Pavlovčič (3 punkty, 67. miejsce).
Swoich sił, bez większych sukcesów próbowali również między innymi: Aljaž Osterc, Rok Justin, Tilen Bartol, Jaka Hvala, Nejc Dežman.
- Źródło: własne
- FOTO: flagi-panstw.pl