Znaczenie diety w skokach narciarskich!

0
2549
Dieta
Foto: Niam.pl

Skoki narciarskie są sportem przez większość kojarzonym z sukcesami bądź porażkami na skoczni. Dużo mówi się o treningach i przygotowaniach do konkursów. Z wielkim napięciem patrzymy na oddawane przez zawodników skoki i z przejęciem oczekujemy informacji o stanie zdrowia skoczków po upadkach. Nie wielu z nas jednak zdaje sobie sprawę z tego, że skoki narciarskie to nie tylko różnorodne treningi, ale również dieta i dbanie o zdrowie psychiczne. Jak wygląda to w praktyce i co mówią o tym sami skoczkowie?

Dieta czy obsesja?

Skoki narciarskie dla wielu laików kojarzone są z wyniszczającą organizm zawodników dietą, związaną z dostarczaniem bardzo małej ilości kalorii w stosunku do zapotrzebowań skoczków narciarskich. Powodem tych skojarzeń są zapewne sytuacje mające miejsce jeszcze kilka lat temu, kiedy to masa ciała stała się dla Simona Ammana i jego braci obsesją, gdyż chcieli jak najdłużej unosić się w powietrzu. Potwierdzeniem stereotypu, związanego z masą ciała skoczków może być przykład włoskiego zawodnika, Sebastiana Colloredo, który obsesyjnie wierzył w to, że „kilogram daje różnicę” i w dniu zawodów zjadał batonik z płatków kukurydzianych i czekoladę na śniadanie oraz sałatę i garść ryżu na kolację. Obsesję na punkcie swojej wagi posiadał również Martin Schmitt, który przy wzroście 1,82 m i wadze 63 kg, dostarczał swojemu organizmowi 1300 kcal dziennie. Ta wartość energetyczna była jedynie połową jego dziennego zapotrzebowania i w efekcie doprowadziło to do wyczerpania i przemęczenia zawodnika. Warto zwrócić uwagę na postać fińskiego zawodnika – Jane Ahonena, który przed zawodami w Vancouver przestrzegał diety dostarczającej jego organizmowi jedynie 200 kcal dziennie, co w efekcie doprowadziło go do depresji.

Czas na zmiany i decyzje FIS.

Kluczowa i wiarygodna dla nas może być opinia jednego z najlepszych naszych reprezentantów – Macieja Kota, który zgodził się przybliżyć nam nieco „dietę” skoczków narciarskich, obalając przy tym stereotypy.

„Anoreksja była bardzo rzadkim zjawiskiem i występowała tylko do momentu wprowadzenia przez FIS nowych przepisów dotyczących BMI. Dziś takie przypadki nie mają miejsca. Nie ma jednej diety, którą stosują wszyscy zawodnicy. Jedni korzystają z usług dietetyków, a inni jedzą wedle własnego uznania. Dieta ma na celu po pierwsze dobrą regenerację po treningach oraz utrzymywanie odpowiedniej masy ciała.”

Nie mamy już wątpliwości co do tego, że stan zdrowia zawodników nie jest już zagrożony. Czego dotyczą zmiany Międzynarodowej Federacji Narciarskiej? Przede wszystkim chodzi o dopasowanie nart do masy ciała zawodnika. Długość nart ma kluczowe znaczenie podczas oddawania skoku. Jednak im mniejsza masa ciała zawodnika, tym krótsze narty. Celem działań FISu było ograniczenie sytuacji, w których to skoczkowie obsesyjnie walczą o utratę kilogramów. Zawodnik o wzroście 1,75 m musi ważyć co najmniej 63 kg. W przeciwnym razie jego narty zostaną skrócone, co odbije się na długości skoku.

Racjonalna dieta kluczem do sukcesu.

Nikt nie ma wątpliwości co do tego, że dobrze zbilansowana dieta przyczyni się do naszego zdrowia i samopoczucia lepiej niż diety o obniżonej wartości energetycznej. A co myślą o tym skoczkowie narciarscy i jak przekładają to na życie codzienne?

Krzysztof Leja: „Trudno powiedzieć jak wygląda dieta, bo jedni współpracują z dietetykami a inni sami sobie układają diet,ę szukając w internecie i różnych poradnikach jakie składniki odżywcze mają warzywa owoce itp. Moim zdaniem dużo zależy od budowy genetycznej ciała, bo niektórzy są mniej umięśnieni i łatwiej im utrzymać wagę czy schudnąć. Są też takie osoby, które są tzw grubej kości i te osoby mają dużo dłuższą i cięższą drogę do utrzymania wagi lub jej zmniejszenia, ponieważ muszą bardzo mało jeść. Ja na przykład na śniadanie zjem pół kromki chleba razowego z plastrem szynki i do tego jajecznica z 1 jajka i to jest całe moje śniadanie. Także dieta przede wszystkim polega na spożywaniu małej ilości pokarmu, lecz bogate w białko itp. Nie wiem czy zdarzyły się jakieś przypadki anoreksji w skokach, ale myślę że tak, ponieważ niektóre osoby myślą że jak nic nie będą jeść na diecie to schudną szybko. Jest tylko jedna sprawa a mianowicie dajmy na to po tygodniu diety, w której przez cały ten czas zjadł ktoś np 2 kromki chleba i to wszystko a po tym tygodniu nagle organizm tak zapragnął jedzenia, że dana osoba nie jest w stanie sobie odmówić i zaczyna jeść fast foody itp, to po następnym tygodniu będzie ważyć dwa razy tyle ile przed rozpoczętą we wcześniejszym tygodniu dietą, tzw. efekt yoyo . Myślę że bardziej jest to skutek nieświadomej diety.”

Przemysław Kantyka: „To zależy od zawodnika, jedni nie maja problemów z odżywianiem a inni potrzebują dietetyka przez pewien czas, aby nauczyć się dobrych nawyków żywieniowych. Nie ma czegoś takiego jak dieta skoczka narciarskiego. Każdy zawodnik ma inny organizm i każdy ma trochę inna dietę.”

Jakub Wolny: „Szczerze powiedziawszy to ciężko jednoznacznie stwierdzić jak wygląda dieta skoczka, każdy ma inny organizm a co za tym idzie inne zapotrzebowania. Ja osobiście staram się jeść w miarę „zdrowo” jak najmniej tłustych rzeczy i jak najmniej słodyczy, chociaż wiadomo, że czasami (bardzo rzadko, ale jednak) można sobie na coś takiego pozwolić. Więc tak jak mówię, jedni muszą się bardzo ograniczać aby utrzymać prawidłową wagę a inni mogą jeść nieco więcej i nie przeszkadza im to.”

Jakub Kot: „Generalnie każdy skoczek wie ile ma ważyć, jakiej długości ma narty i ile w związku z tym powinna wynosić jego masa ciała. Jeśli ktoś potrzebuje specjalnej diety – to ją stosuje. Jeśli nie – to nie. Należy się pilnować i to już jest sprawa indywidualna. Ważna jest wiedza odnośnie zdrowego odżywiania i na tym można bazować (co zjeść, kiedy, czego unikać itp.). Były przypadki anoreksji wśród skoczków ale należy mówić otwarcie, że anoreksja to choroba i nie ma nic wspólnego ze zdrowiem i sportem. Przypuszczam, że były to świadome działania żeby za wszelką cenę obniżyć masę ciała, jednak wtedy nie było jeszcze przepisów ograniczających takie incydenty. Teraz, gdy mamy przelicznik BMI, nie można już ważyć za mało gdyż grozi to dyskwalifikacją.”

Skoki narciarskie a obciążenie psychiczne

Istotną, lecz często pomijaną kwestią jest fakt, że skoki narciarskie mają duży wpływ na zdrowie psychiczne skoczka. Stres związany z występami na konkursach nie powinien nikogo dziwić. Do tego rywalizacja z innymi zawodnikami, sprostanie własnym oczekiwaniom (czasami też oczekiwaniom innych osób) czy presja związania z byciem osobą rozpoznawalną/medialną. Każdy ruch zawodnika obserwowany jest przez cały świat – zależność ta rośnie wprost proporcjonalnie do popularności zawodnika. Łatwo się w tym wszystkim pogubić, trudno jest czasami pokonać stres czy sprzeczne emocje. Czy w takich sytuacjach pomoc specjalisty jest niezbędna? Czy zawodnicy potrzebują wsparcia psychologa? Zobaczmy, co sądzą na ten temat Polscy Skoczkowie.

Jakub Wolny: „Skoki narciarskie to sport indywidualny i każdy skoczek można powiedzieć, ze jest indywidualistą. Jedni lepiej radzą sobie ze stresem inni gorzej, jednych motywuje innym „podcina skrzydła”. Ja podczas zawodów zazwyczaj maksymalnie się koncentruję i skacze lepiej, czyli można powiedzieć, że zawody mnie motywują. W kadrze każdy ma możliwość indywidualnej współpracy z psychologiem i to właśnie zależy tylko i wyłącznie od danego zawodnika. Ja osobiście jak na razie nie współpracuje z psychologiem, ale nie wykluczam takiej opcji w przyszłości.”

Krzysztof Leja: „Skoki narciarskie są zdecydowanie dużym obciążeniem psychicznym, ponieważ skoczek w większości przypadków polegających na startach w zawodach zaczyna myśleć o różnych rzeczach nie skupiając się na skoku i ciężko jest mu to kontrolować, gdy nie ma „wyćwiczonej psychiki”. Na swoim przykładzie wiem jak jest ciężko bez psychologa, ponieważ wszystkie myśli na zawodach się zlewają, np. takie żeby nie zawieść rodziny i siebie samego, pokazać jak to się nie umie skakać itp. I gdy te myśli przychodzą do głowy to po sobie wiem, że skutek jest tak,i że zaczynam szybciej oddychać, nogi mi się robią jak z waty a potem w trakcie oddawania skoku jest klapa a po nim zdenerwowanie. Moim zdaniem psycholog jest bardzo potrzebny, ponieważ dzięki jego pracy i pomocy będziemy w stanie przeciwstawić się tym emocjom, które wymieniłem wyżej”

Maciej Kot: „Myślę, że skoki są dyscypliną, w której psychika jest dość mocno obciążona. Po pierwsze skok trwa bardzo krótko i całe obciążenie psychiczne skupia się na tym jednym momencie. Po drugie dochodzi do tego stres psychiczny związany np ze złymi warunkami, niebezpiecznymi sytuacjami itp. Jeśli forma jest dobra, obciążenie jest mniejsze, jeśli coś złego zaczyna się dziać to obciążenie to zwiększa się i może powodować problemy, a nawet depresję. Kwestia psychologa jest bardzo indywidualna. Uważam, że nie powinno się zatrudniać jednego psychologa dla całej drużyny i zmuszać zawodników do pracy z nim, ale umożliwić chętnym pracę z wybranym, najlepszym dla danej osoby psychologiem”

Grzegorz Miętus: „Myślę że skoki narciarskie są bardzo dużym obciążeniem psychicznym, szczególnie gdy od dłuższego czasu szuka się formy. Jest to bardzo uciążliwe gdyż cały czas trzeba myśleć co zrobić by było lepiej. Psycholog? Myślę że tak. Każdy zawodnik na pewnym etapie ma większy lub mniejszy kryzys i wtedy konieczna jest pomoc psychologa, a jaki typ wsparcia potrzebuje to już zależy od niego.”

Jakub Kot: „Skoki to ogromne obciążenie psychiczne i sukces na skoczni nie zależy tylko od siły fizycznej czy mocy mięśniowej, ale właśnie od psychiki. Jeżeli psychika zawodzi to nie ma szans na dobre wyniki.”

„Proces skoku” trwa bardzo krótko, a jest wiele czynności do wykonania. Jeśli jeden element zawiedzie, trudno nadrobić to kolejnymi elementami. Koncentracja, skupienie, pewność siebie – nad tym trzeba pracować. Natomiast na pytanie o psychologa nie ma jednej odpowiedzi bo każdy jest inny – jeden będzie potrzebował takiej pomocy, inny nie będzie umiał z psychologiem współpracować. Takiej osobie należy zaufać, a nie każdy to potrafi. Z drugiej strony do takiej pomocy nie można nikogo zmuszać tak więc każdy musi sobie odpowiedzieć na pytanie czy jest sam w stanie opanować swoje nerwy czy potrzebuje do tego fachowej pomocy.”


  • Źródło: Własne