PŚ w Klingenthal: Polacy po raz pierwszy w historii najlepsi w drużynie!

0
873

Piątkowe wyniku treningów i kwalifikacji zapowiadały piękną rywalizację i obudziły nadzieje polskich kibiców na dobry wynik naszej reprezentacji w sobotnim konkursie drużynowym. Niewielu pewnie jednak spodziewało się, że nasi skoczkowie okażą się w tej rywalizacji najlepsi. Może to i lepiej, bo dzięki temu dostaliśmy od nich wspaniały prezent-niespodziankę. Na drugim miejscu uplasowali się Niemcy, a podium uzupełnili Austriacy.

Polaków w dobrej sytuacji postawił już Piotr Żyła, który uzyskał drugi wynik w pierwszej grupie, dzięki czemu traciliśmy niewiele punktów do Niemców. W drugiej kolejce ponowie zadziwił wszystkich Kamil Stoch – wspaniałym lotem na 139 metrów wprowadził nas na miejsce lidera, bowiem ani Stefan Kraft (137,5 metra) ani Andreas Wellinger (135 metrów) nie zdołali go wyprzedzić. Na półmetku pierwszej serii Polacy prowadzili tuż przed Niemcami i Austriakami. W trzeciej grupie – mimo kiepskich warunków – Dawidowi Kubackiemu (132,5 metra) na szczęście udało się utrzymać prowadzenie, choć dalej od niego lądowali Kofler i Freitag. Ten pierwszy zapewnił swojej drużynie awans na drugie miejsce. Na wysokości zadania stanął ostatni w polskim zespole Maciej Kot, który poszybował na 139 metrów i nie dał rywalom wielkich szans na dogonienie wyniku. Oni zresztą nawet nie podjęli walki i zarówno Fettner, jak i Freund skoczyli kilka metrów bliżej. Kolejność po pierwszej serii napawała optymizmem i radością: Polska, Austria, Niemcy. Na czwartym miejscu natomiast znajdowała się Norwegia, dla której najwięcej punktów wywalczył Daniel Andre Tande. Z dalszej rywalizacji odpadła Rosja.

W serii finałowej trzeba było tylko utrzymać wypracowaną przewagę. Tylko i aż, bo przy tak wysokim poziomie bardzo łatwo o potknięcie. Tym razem Polacy nie zgubili jednak rytmu i odważnie zmierzali po zwycięstwo, które po skoku Kamila Stocha było już właściwie pewne. Jako pierwszy swój pierwszy skok powtórzył Żyła, lądując na tej samej odległości, co wcześniej (134 metry). Ale to właśnie Stoch sprawił nam najwięcej radości – polski mistrz doleciał aż do 140. metra, choć miał drobne kłopoty przy lądowaniu. Sytuacja w tabeli nie zmieniła się, wciąż mieliśmy dużą przewagę nad Austriakami i Niemcami. W trzeciej grupie nie zawiódł Dawid Kubacki, skacząc na 134,5 metra. Całą uwagę publiczności skupił na sobie za to Domen Prevc, który podrażniony nieudaną próbą w pierwszej serii poszybował na 145 metrów, czyli 1,5 metra bliżej od rekordu skoczni. W ostatniej kolejce rzutem na taśmę – a właściwie z powodu kiepskiego skoku Fettnera – drugie miejsce zapewnili sobie Niemcy. Decydujący głos miał Maciej Kot, który miał za zadanie jedynie postawić kropkę nad „i”. Polak oddał skok, który w konkursie indywidualnym dałby mu miejsce w czołówce, mianowicie uzyskał 139 metrów.

Tuż za podium znaleźli się Norwegowie, którzy na pewno mają powody do przemyśleń. Kolejni byli Słoweńcy z braćmi Prevc na czele, a trzy ostatnie lokaty zajęli Czesi, Japończycy i Szwajcarzy. To pierwsze zwycięstwo polskiej reprezentacji w zawodach Pucharu Świata. Jest to także bardzo dobry znak na przyszłość i widać, że strategia obrana przez trenera Horngachera póki co sprawdza się znakomicie. Jeśli nasi skoczkowie powtórzą takie wyniki w niedzielę, możemy przeżyć w Klingenthal jeszcze kilka pięknych chwil.


  • Korespondencja z Klingenthal: Justyna Kowalewska
  • FOTO: fis-ski.com