Za nami historyczna inauguracja turnieju Raw Air. Po piątkowych kwalifikacjach na skoczni Holmenkollen Kamil Stoch uplasował się poza czołową dziesiątką. Mimo to obecny lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata z optymizmam patrzy na nadchodzące konkursy i liczy na dobre występy podczas norweskich zmagań.
Raw Air jeszcze przed swoim rozpoczęciem okrzyknięty został najbardziej wymagającym turniejem w historii skoków narciarskich. Kamil Stoch jest jednak zadowolony z kolejnej szansy na robienie tego, co sprawia mu najwięcej radości – skakania i rywalizacji.
„Pomysł na organizację takiego turnieju, jak Raw Air jest dobry. My mamy dzięki temu więcej okazji do skakania, do robienia tego, co lubimy robić. To dla nas także kolejna szansa na rywalizację. Osobiście jestem bardzo pozytywnie nastawiony do tego turnieju. Podchodzę do niego z radością” – skomentował podwójny złoty medalista olimpijski.
Nowy norweski turniej to mordercze tempo – cztery miasta, cztery skocznie, skoki z kwalifikacji wliczane do punktacji ogólnej – praktycznie brak czasu na regenerację.
„Raw Air jest bardzo skondensowanym turniejem, ale mimo wszystko trzeba do niego podejść bardzo spokojnie – szukać odpoczynku tam, gdzie się tylko da. Ja takie założenie będę starał się realizować” – zdradził lider naszej kadry skoczków.
W weekend organizatorzy zmagań na Holmenkollen spodziewają się sporej frekwencji ze strony polskich kibiców. Dla naszego zawodnika będzie to motywacja do dania z siebie stu procent.
„Miło jest skakać przed własną publicznością, a tutaj w Oslo zawsze tak się czujemy – jak u siebie! Szkoda tylko trochę z tego powodu Norwegów, ale to już ich zmartwienie. Kibice i ich doping zawsze niosą i jest to dla nas dodatkowy bodziec, zastrzyk pozytywnej energii. Nie chcemy jednak obiecywać więcej, niż to, że damy z siebie wszystko podczas konkursów w Norwegii!” – podsumował Kamil Stoch.
- Źródło: Własne
- Korespondencja z Oslo: Katarzyna Satała
- FOTO: Aleksandra Wróblewska