Finałowy weekend zmagań z cyklu Pucharu Świata w słoweńskiej Planicy obfitował w dalekie loty – kilku zawodników poprawiło swoje rekordy życiowe. Jednak nikt nie zbliżył się do ubiegłorocznego rekordu świata – 251,5 m, należącego do Andersa Fannemela. Po zawodach Norweg podsumował mijający sezon.

Sezon 2015/2016 w wykonaniu Andersa Fannemela można uznać za udany, choć dość nierówny – reprezentant Norwegii przeplatał dobre występy z nieudanymi próbami.
„Ogólnie była to dla mnie całkiem udana zima. Zająłem dziesiąte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, więc jestem zadowolony. Sezon był jednak dość ciężki. Musiałem walczyć o każdy dobry skok. Liczę więc, że w przyszłym roku uda mi się osiągnąć większą płynność w moich skokach i będę mógł odczuwać większą radość ze skakania” – podsumował swoje osiągnięcia w sezonie 2015/2016 26-latek.
Reprezentant klubu Hornindal IL nie ma jeszcze sprecyzowanych celów na kolejny sezon zmagań.
„Chciałbym się rozwijać jako skoczek i dążyć w moich skokach do perfekcji” – powiedział Fannemel.
Od lutego 2015 roku rekord świata w długości lotu narciarskiego – 251,5 metra, należy właśnie do skoczka z Norwegii. Po weekendzie w Planicy ta granica pozostaje niezagrożona.
„Jak widać po dzisiejszych skokach, obiekt w Planicy jest na tyle duży, że można by było pokusić się tutaj o pobicie rekordu świata, ale nasza skocznia w Vikersund w niczym nie ustępuje Letalnicy. Zobaczymy więc jak to będzie w przyszłym sezonie. Na razie jednak cieszę się, że jeszcze przynajmniej przez rok jestem rekordzistą świata” – dodał na zakończenie Anders Fannemel.
- Źródło: Własne
- Korespondencja z Planicy: Katarzyna Satała i Aleksandra Wróblewska
- FOTO: Kinga Stanaszek