Panie na inauguracyjne zawody Pucharu Świata musiały czekać dwa tygodnie dłużej niż panowie, ale już w piatek w norweskim Lillehammer również skoczkinie rozpoczną nowy sezon, a co za tym idzie rywalizację w Pucharze Świata.
Drużyna Austrii wraz z trenerem Andreasem Felderem pojawiła się w Norwegii już w miniony poniedziałek. Wszystko po to, aby jeszcze przed rozpoczęciem oficjalnych zmagań, odbyć kilka sesji treningowych.
„Uważam, że wykonaliśmy naprawdę świetną pracę w lecie i możemy rozpocząć sezon bez żadnej presji. W zeszłym tygodniu byliśmy w Ramsau i odbyło się tam kilka bardzo dobrych treningów. Oczywiście tutaj, w Lillehammer jest troszkę bardziej nerwowo. Jednak będziemy to mieli pod kontrolą podczas oficjalnych treningów. Podczas lata staliśmy się jedną, spójną drużyną. Daniela Iraschko-Stolz, Jacqueline Seifriedsberger oraz Eva Pinkelnig to zawodniczki, które mogą być wśród najlepszych” – przyznał trener Andreas Felder.
W zeszłym roku wśród pań najlepsza w Pucharze Świata była Daniela Iraschko-Stolz. Choć ostatnie tygodnie nie były zbyt udane dla 32-letniej zawodniczki, Iraschko-Stolz tuż przed rozpoczęciem nowego sezonu jest pozytywnie nastawiona. „Treningi szły bardzo dobrze, dopóki jesieną nie zaczęły się znowu moje problemy z kolanem. Wciąż je mam tuż przed lądowaniem, ale teraz już bardziej w mojej głowie. Poza tym czuję się dobrze, wrażenie na skoczni jest świetne. W sezonie, w którym nie ma znaczącego wydarzenia, cały Puchar Świata jest ważny. Trzeba być najlepszą we wszystkich 19 konkursach, żeby walczyć o czołowe pozycje. To z całą pewnością będzie wyzwanie” – powiedziała austriacka skoczkini.
Oprócz Danieli Iraschko-Stolz, Evy Pinkelnig i Jacqueline Seifriedsberger, w Lillehammer będą miały szansę wystąpić Chiara Hoelzl oraz Elisabeth Raudaschi.
_______________________________________________________________________
- Źródło: fis-ski.com