Podsumowując zakończoną rywalizację w Turnieju Beskidzkim spójrzmy jak poradzili sobie skoczkowie spoza granic naszej ojczyzny.
Wśród zagranicznych skoczków najlepiej poradzili sobie Słoweńcy. Sportowcy z tego kraju znaleźli się na dwóch kolejnych miejscach na podium. Na 2. pozycji zmagania zakończył Miran Zupanic, zaś 3. lokatę zapisać sobie może Ziga Jelar. Wiele więc radości mają kibice ze Słowenii. Nieco osamotnionych w walce drużynowej braci Prevc znów będzie miał kto wspomóc.
Oprócz tego warto pochwalić zawodników z miejsc 7-9. 7. miejsce wywalczył Andreas Schuler ze Szwajcarii, 8. lokatę zajął podopieczny Łukasza Kruczka, Włoch – Alex Insam, natomiast przez Kłuskiem znalazł się niespodziewanie Fin – Andreas Alamiommo. Czy to początek końca kryzysu fińskich skoków. Mamy taką nadzieję.
In minus z pewnością postawa Jakuba Jandy. Doświadczony i utytułowany Czech nie poradził sobie w walce z kolegami z niższej ligi i w końcowym rezultacie zdobył 17. miejsce. Co ciekawe, najlepszy Czech (Filip Sakala) znalazł się na 15. pozycji. Dla Czechów to bardzo słabe zawody, a przecież pozostałe reprezentacje szykują się do zimy z mocnymi postaciami.
W sumie, w łącznej klasyfikacji cyklu sklasyfikowano osiemdziesięciu czterech skoczków. Na liście widnieje 11 nazwisk z Polski i 9 z kraju współgospodarza imprezy, którą można uznać za udaną. Za równo dla biało-czerwonych, jak i dla wszystkich organizatorów, dzięki którym rywalizacja była ciekawa i emocjonująca do samego końca. Pomysł rozgrywania turniejów jest pomysłem jak najbardziej słusznym. Oby więcej takich w sezonie letnim, jak i zimowym. Oby było ich jak najwięcej w PK, w PŚ, czy w zawodach niższej rangi dla juniorów, czy dzieci.
- Źródło: Własne
- Foto: PZN