Powszechnie wiadomo, że Peter Prevc, będący obecnie liderem klasyfikacji generalnej, jest nominowany do wygranej Turnieju Czterech Skoczni jako główny faworyt wśród kibiców oraz ekspertów. Czy poradzi sobie z obciążeniem mentalnym, które fundują mu tysiące ludzi? Spójrzmy, jak radzili sobie z tym inni legendarni skoczkowie na przestrzeni lat, który w trakcie TCS byli posiadaczami żółtego plastronu.
Pierwszym w historii zawodnikiem, który do Turnieju Czterech Skoczni przystąpił jako lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata był Anton Innauer. O pozycji lidera zadecydował zwycięski dla Innauera konkurs w Cortinie d’Ampezzo w roku 1979. Turniej niemiecko-austriacki okazał się jednak mniej udany dla Austriaka. Zajmował lokaty kolejno: 21., 36., 71. i 20. co dało mu końcowe miejsce 35. Dobra passa powróciła na Igrzyska Olimpijskie w 1980 r, gdzie zdobył złoto.
Aż trzykrotnie jako lider klasyfikacji generalnej Turniej rozpoczynał Matti Nykänen. Za pierwszym razem wygrał cały cykl turnieju, plasując się na pozycjach: 2., 4., 1. oraz 7. Za drugim razem ostatecznie stanął na najniższym stopniu podium, zajmując miejsca: 4., 5., 2. i 6. Sukces z 1983 roku, kiedy to po raz pierwszy startował w Turnieju jako najlepszy skoczek sezonu, Nykänen powtórzył w 1988. Tego roku odniósł aż trzy zwycięstwa, jedynie w Oberstdorfie był drugi.
Na początek sezonu 1984/1985 wszystkich rywali zdeklasował Andreas Felder Odniósł cztery zwycięstwa pod rząd, co dało mu pewne prowadzenie i z pewnością dużą przewagę nad innymi. Turniej Czterech Skoczni nie był jednak tak obfity w sukcesy, ponieważ zakończył go na szóstej pozycji. W żadnym z czterech konkursów nie zwyciężył, a najwyższą lokatą było dla niego wtedy dobre trzecie miejsce w Oberstdorfie.
Andreas Goldberger brał udział w Vierschanzenturnee jako najlepszy w sezonie 1993/1994. W pierwszych trzech konkursach zajmował drugą pozycję. „Wisienką na torcie” był triumf w Bischofshofen, który dał mu zwycięstwo w całym cyklu TCS.
Najgorzej ze wszystkich liderów podczas Turnieju spisał się Mika Laitinen. Fin w sezonie 1995/1996 uplasował się na 49. miejscu. Usprawiedliwia go jednak kontuzja, której doznał na treningu w Ga-Pa. Skoczek upadł, czego skutkiem był złamany obojczyk. Początek TCS wróżył jednak dobrze, gdyż Laitinen w Oberstdorfie zwyciężył po raz piąty w sezonie a także w karierze. Do skakania powrócił po około miesiącu.
Primoz Peterka w sezonie 1996/1997 TCS rozpoczynał również w żółtym plastronie. W pierwszym konkursie w Oberstdorfie zajął 7. pozycję. Następnie wygrał noworoczne zawody w Garmisch-Partenkirchen, co pozwoliło mu objąć prowadzenie w Turnieju razem z Andreasem Goldbergerem. W Innsbrucku był drugi i wtedy mógł być już samodzielnym liderem cyklu. W Bischofshofen był trzeci, mimo tego pozostał na najwyższym stopniu podium klasyfikacji generalnej TCS.
W następnym sezonie w żółtej koszulce do turniejowej rywalizacji wkroczył Masahiko Harada. 29 grudnia zajął jedenastą lokatę. 1 stycznia ustanowił rekord skoczni w Garmisch-Partenkirchen i był drugi. Następnie w Innsbrucku był czwarty i awansował na drugą pozycję w „generalce”. Niestety w ostatnim konkursie w Bischofshofen nie przebrnął przez pierwszą serię i spadł na koniec czołowej dziesiątki.
W sezonie 1998/1999 po pierwszych sześciu konkursach w klasyfikacji prowadził Martin Schmitt. Niemiec odpuścił jednak zawody w czeskim Harrachovie. Tę sytuację wykorzystał Janne Ahonen, który odniósł tam dwa zwycięstwa i przejął plastron lidera. Po pierwszej serii noworocznego konkursu znajdował się na czele, ale nie utrzymał prowadzenia. Ku uciesze publiczności triumfował zawodnik gospodarzy – Schmitt.
Martin Schmitt jako lider przystępował do Vierschanzeturnee jako lider klasyfikacji generalnej. W obu przypadkach był trzeci w punktacji łącznej, choć spisywał się najlepiej podczas inauguracji na Schattenbergschanze.
W sezonie 2001/2002 przed Turniejem niemiecko-austriackim rozegrano nietypowo aż 9 konkursów. Był to czas szczęśliwej passy Adama Małysza. Podopieczny Apoloniusza Tajnera odniósł sześć zwycięstw. Dwukrotnie zajmował drugą pozycję i tylko raz zabrakło go w czołowej trójce, gdy znalazł się tuż za podium w Engelbergu. Także na czwartym miejscu Orzeł z Wisły znalazł się na koniec TCS.
Na koncie Martina Hoellwartha w sezonie 2002/2003 tuż prze TCS były trzy zwycięstwa. Turniej Czterech Skoczni skończył się dla tego zawodnika na siódmym miejscu.
Kolejnym najlepszym skoczkiem sezonu, dla którego nie starczyło miejsca na turniejowym podium był Roar Ljoekelsoey. Norweg zajął wtedy dziewiątą pozycję. W 2004 roku wygrał Mistrzostwa Świata w Lotach Narciarskich i podczas zakończenia sezonu stanął na drugim stopniu podium PŚ (dziesięć punktów więcej miał wtedy Janne Ahonen).
W sezonie 2005/2006 w żółtym plastronie lidera występował Jakub Janda. W każdym turniejowym konkursie Czech stawał na podium – był trzeci, pierwszy i dwa razy drugi. W ostatnim konkursie miał dwa punkty przewagi nad Ahonenem. W ostatnich zawodach doszło do zaskakującej sytuacji – po ośmiu konkursowych skokach w TCS obaj zawodnicy wywalczyli taką samą liczbę punktów.
Podobnie jak Nykänen, trzy razy do TCS jako lider przystępował Simon Amman. Wygrana w tej prestiżowej imprezie nie pozwala Ammanowi zakończyć kariery, ponieważ to jedyne trofeum, które pozostało czterokrotnemu Mistrzowi Olimpijskiemu. Najwyżej sklasyfikowany w cyklu turnieju był na drugim miejscu. Na pewno podczas zbliżającego się TCS będzie chciał nadrobić straty. Problemem popularnego Simiego mogą być trudności podczas lądowania, przez które traci cenne punkty za styl.
Początek sezonu 2007/2008 zdominował Thomas Morgenstern. Do zdobycia kompletu punktów za wszystkie skonkursy przed TCS zabrakło mu zaledwie 40 punktów. Austriak triumfował sześć razy, tylko raz stanął na trzeciej pozycji. Vierschanzenturnee rozpoczął od wygranej. Później był szósty, drugi oraz trzeci. W punktacji łącznej zajął drugie miejsce. Trzy lata później Morgenstern też prowadził w PŚ. 29 grudnia i 3 stycznia triumfował. W Garmisch-Partenkirchen był czternasty, co nie stanowił żadnej przeszkody w wygraniu całej imprezy. 6 stycznia zajął drugą lokatę w Bischofshofen.
Andreas Kofler, który wygrał cztery konkursy sezonu 2011/2012 rozegrane przed TCS, był wówczas posiadaczem żółtej koszulki. Po trzech konkursach zajmował drugą pozycję. Wyprzedzał go jedynie Gregor Schlierenzauer. Pechowy okazał się ostatni konkurs w Bischofshofen, w którym Austriak zajął 27. lokatę. Ostatecznie zajmował 3. miejsce w „generalce”.
Rok później najlepszym zawodnikiem klasyfikacji PŚ przystępującym do tej prestiżowej imprezy był Gregor Schlierenzauer. Tyrolczyk w Niemczech był dwa razy drugi, następnie na ojczystych skoczniach wygrywał i stanął na czele klasyfikacji generalnej TCS. Nie dał sobie tym samym odebrać z rąk żółtego plastronu. Największym wtedy rywalem Schlieriego był Anders Jacobsen, który na półmetku rywalizacji był drugi. Norweg ostatecznie zajął drugie miejsce.
W edycji 2013/2014 najlepszym zawodnikiem przed Turniejem był Kamil Stoch. Polak nie rozpoczął sezonu od czołowych miejsc. W Klingenthal nie awansował do drugiej serii (37. lokata). W Kuusamo zamknął pierwszą dziesiątkę, a w Lillehammer – drugą. W następnym konkursie w Norwegii sklasyfikowano go na 18. pozycji. Dzięki znakomitym wynikom w Titisee-Neustadt oraz w Engelbergu, podopieczny Łukasza Kruczka objął przodownictwo w rankingu. W Niemczech i w Szwajcarii sobotnie konkursy kończył na drugiej pozycji, a niedzielne – na pierwszej.
Sam Turniej nie rozpoczął się dla Kamila najlepiej. Po pierwszej serii w Oberstdorfie zajmował 26. miejsce. Dzięki znacznie lepszemu drugiemu skokowi awansował na 13. pozycję. W kolejnych etapach zmagań był siódmy, trzeci i ósmy. Cały cykl zakończył na siódmym miejscu. Wielka forma jednak powróciła, choćby na Igrzyskach, gdzie odbierał dwukrotnie złoto. Także generalna klasyfikacja Pucharu Świata zakończyła się dla Kamila bardzo pozytywnie. Skoczek z Zębu zdobył wtedy Kryształową Kulę – marzenie każdego zawodnika tej dyscypliny.
W sezonie 2014/2015 najlepszym zawodnikiem pierwszego periodu był Anders Fannemel. Norweg o zaledwie dwa punkty wyprzedził Romana Koudelkę. Turniej zakończył bez żadnego miejsca na podium. Finalnie sklasyfikowano go na 11. pozycji. W tym sezonie miał jednak inne powody do radości, choćby rekord świata w Vikersund oraz medal w Falun.
W bieżącym sezonie liderem klasyfikacji jest Peter Prevc. Słoweniec ma na swoim koncie dotychczas 564 punkty i trzy pod rząd wygrane konkursy. W ostatniej edycji TSC Prevc znalazł się na ostatnim stopniu podium, za Stefanem Kraftem i Michaelem Hayböckiem. Być może skoczek z Kranja przełamie regułę ostatnich zwycięstw Austriaków, której początek sięga 2009 roku.
Źródło: sportowefakty.wp.pl