W sobotę 14 kwietnia wyemitowany został wywiad Jacka Kurowskiego z Kamilem Stochem. W programie „Oko w oko” polski skoczek narciarski odpowiadał nie tylko na pytania mające na celu przybliżenie jego sylwetki kibicom. Kamil Stoch opowiadał o przezwyciężaniu trudności, które wielokrotnie pojawiły się w trakcie jego drogi na szczyt.
Wywiad zaczął się od „pierwszych 10 pytań”, podczas których Kamil odpowiadał na luźne pytania dotyczące miedzy innymi jego wad, cech charakteru czy chociażby wagi. Polski reprezentant z cechującą go szczerością opowiadał o prawdach i mitach na temat diety sportowców.
Potem żarty się skończyły, ponieważ pojawił się temat kryzysów i okresów w jego życiu, kiedy to czterokrotny mistrz olimpijski nie wierzył w siebie i nawet myślał o rzuceniu sportu. Stoch przyznał, iż wtedy cechowała go przede wszystkim niecierpliwość. Wspominał czas, szczególnie ten sprzed 4-5 lat, kiedy to poczucie beznadziejności sięgało zenitu.
Szczególny nacisk położył na problem z przygotowaniem się do zawodów, kiedy to oczekiwał od razu zwycięstw, mimo tego, iż jego forma nie była najlepsza. „Porywałem się, kolokwialnie mówiąc, z motyką na słońce” – śmiał się sportowiec. Wtedy jednak nie było mu do śmiechu. Dopiero potem zwolnił i zaczął pracować ciężej, jednak bez presji i z dużo większą dozą cierpliwości. Dodatkowo oczekiwania zarówno wobec niego, jak i całej kadry ciągle rosły. Stoch przyznał, iż wielokrotnie miał wtedy chwile, kiedy wydawało mu się, że „doszedł do ściany”.
Pojawiły się bariery, głównie w jego psychice, które nie pozwalały mu osiągać tak wysokich miejsc jakby chciał. Polak wspominał swoją złość na te wydarzenia i opowiadał jak praca z psychologiem pomogła mu odzyskać równowagę. „Oczywiście to nie była depresja” – powiedział Kamil – „ale każdy sportowiec powinien rozmawiać z psychologiem”. Nie tylko profesjonalna pomoc pomogła Kamilowi wyjść ze stanu niewiary w siebie i swoje umiejętności. „Były momenty, kiedy żona musiała mną potrząsnąć” – przyznał. Dodał także, że dużo dało mu dobre przygotowanie do dorosłego życia w dzieciństwie.
„Nauczyłem się, ze zawsze znajdą się ludzie, którzy uważają, że cokolwiek nie zrobię będzie źle” – dodał skoczek. Trzykrotny mistrz olimpijski, ze przyznał, iż nie jest lepszy ani gorszy od innych ludzi, a po prostu udało mu się pokonać trudne momenty w życiu. Polak zwrócił także uwagę na to, iż jego problemy z samooceną i wiarą w siebie pojawiły się nie tylko wtedy, kiedy był jeszcze mało rozpoznawalnym sportowcem, lecz także przed i po Soczi, kiedy to zdobył dwa złote medale olimpijskie. Przyznał, iż jego zwątpienie, często pojawiało się nie tylko poza sezonem, ale także w jego trakcie.
Polski skoczek jest zdecydowanie jednym z najlepszych zobrazowań maksymy „przez ciernie do gwiazd”. Jak każdy człowiek miał swoje upadki, lecz z każdego wyszedł jeszcze silniejszy i z coraz większymi sukcesami. Warto zacytować naszego zawodnika: „Wszyscy musimy się podnieść oraz pokazać, że jesteśmy silni i damy radę. Bo damy radę!”.
- Źródło: sport.tvp.pl
- fot. zimbio.com