Podczas zgrupowania w Wiśle Maciej Kot pracował przede wszystkim nad pozycją najazdową oraz symetrią w locie. Wiele rzeczy udało się mu poprawić i w drugiej części obozu mógł się cieszyć z dalekich skoków. Jak sam podkreśla, czuje jeszcze pewną rezerwę, nad którą będzie pracować w dalszej części przygotowań do sezonu zimowego.
Alicja Kosman: Jak oceniasz zgrupowanie w Wiśle?
Maciej Kot: „To był bardzo udany obóz, bo wszystko przebiegło zgodnie z planem. Ze skoków jestem zadowolony. Był pewien progres między początkiem zgrupowania a jego końcem i zakończyłem obóz naprawdę fajnymi, dalekimi skokami, z których byłem zadowolony i trener także. Myślę, że jestem na dobrej drodze. Skoki dają optymizm przed nadchodzącym FIS Grand Prix w Wiśle”
Nad czym szczególnie pracowałeś?
– „Pierwsza rzecz to pozycja najazdowa, nad którą pracowałem też na poprzednim zgrupowaniu w Ramsau i Bischofshofen. Tutaj w Wiśle ją ustabilizowałem i dobrze się w niej czułem. Zacząłem też pracować nad pozycją w locie, bo nie była wcześniej optymalna. Chodziło przede wszystkim o symetrię. Nie jest to łatwe, ale jest już pewien progres. Mam w tym elemencie jeszcze widoczną rezerwę”
Z jakim nastawieniem podchodzisz do inauguracji sezonu letniego w Wiśle?
– „Cieszę się. Trenuje się po to, by startować w zawodach. Lubię rywalizację i trudno się nie cieszyć na zawody, które odbywają się w Polsce przed naszą publicznością. To jest coś, na co czekałem. Po zimie było wystarczająco dużo czasu na to, by odpocząć od rywalizacji i skupić się na innych rzeczach, ale teraz jest już ten moment, by sprawdzić swoją formę. Oczywiście, lato to przygotowania do zimy i nie będziemy oceniać startów pod kątem wyniku, a raczej skupiać się na jakości skoków. Zależy nam na dobrych skokach, a wynik schodzi na drugi plan, ale oczywiście skacząc przed własną publicznością daje się z siebie wszystko”
Rok temu wygrywając w Wiśle wysoko zawiesiłeś sobie poprzeczkę.
– „To daje sporo pewności siebie. Zebrałem dużo nauki, doświadczenia i będę chciał to wykorzystać nie tylko latem, ale przede wszystkim zimą. Pewnie przez wielu będę traktowany jako jeden z faworytów zawodów, ale sam nie stawiałbym się w takiej roli, bo chcę się koncentrować na dobrych skokach, popracować nad psychiką, bo ciężko to robić na treningu. Potrzeba dodatkowego bodźca, którym są zawody. Ale przyznaję, że czuję się mocny i chciałbym dobrze wypaść. Tanio skóry nie sprzedam!”
- Źródło: Alicja Kosman / PZN
- fot. Aleksandra Wróblewska