Jako redaktor portalu skokinews.com, którego redaktorem naczelnym jest Mikołaj Smoląg, chciałbym zwrócić uwagę na pewną i wydaje się dość niechlubną statystykę dla naszej ukochanej dyscypliny.
Nie chcę by był to tylko materiał oparty na tabelach, gdyż moim celem jest z założenia przedstawienie prywatnej oceny związanej z sensem tworzenia różnego rodzaju podsumowań i analiz po imprezie typu Mistrzostwa Świata i Igrzyska Olimpijskie.
Niewątpliwie główną przyczyną moich rozważań są rezultaty z MŚ w Narciarstwie Klasycznym Seefeld 2019, które zakończyły się dosłownie kilka dni przed rozpoczęciem moich rozważań. Z drugiej zaś strony są to wyniki na przestrzeni wszystkich dotychczasowych Igrzysk Olimpijskich.
Jest coś prawdziwego w twierdzeniu Hegla, iż każdy naród będzie miał swoje pięć minut w historii. Podobnie jest bowiem w sporcie, w którym ciężko znaleźć kraj nie posiadający w swoim dorobku medalu Igrzysk Olimpijskich, a już na pewno Mistrzostw Świata.
Być może jestem trochę złośliwy dla skoków narciarskich, ale jakoś tak da się chyba zauważyć niską frekwencję jeśli chodzi o biorących udział w zawodach zawodników.
Warto zauważyć, iż z tego grona każde państwo ma jakikolwiek medal wywalczony na Igrzyskach Olimpijskich. Tym samym, ranga każdego medalu spada, gdyż zawsze przyjdzie kiedyś tam taki moment, gdy jak mówił w komentarzu p. Włodzimierz Szaranowicz – „Można zwariować ze szczęścia”.
Wniosek ten potwierdza klasyfikacja medalowa z samych MŚ w Seefeld. Łącznie z miejsc na podium cieszyło się 12 reprezentacji, z czego w skokach – połowa z nich. Wynika z tego, iż kraje które na skoczni nie odgrywają obecnie znaczącej roli, cieszyły się z medalu w innych dyscyplinach.
Tym samym, tylko 5 z punktujących w zawodach PŚ 2018/2019 państw w ogóle nie miało swojego przedstawiciela na podium.
W tym miejscu można porównać sobie statystyki z biegami narciarskimi, gdzie w najważniejszym zimowym cyklu dla panów punkty zdobywali zawodnicy z 22 krajów, wśród których tylko… 5 zdobyło medal w Seefeld.
Z drugiej strony, zdobycie medalu w skokach jest znacznie łatwiejsze. Startuje mniej narodowości, choć liczba konkurencji też jest troszkę mniejsza.
To stawia sprawę w jasnym świetle. Skoki narciarskie cieszą się bardzo małą popularnością, więc podium mistrzowskiej imprezy będzie kwestią czasu. Ciekawą informacją jest bowiem fakt, iż tylko 2 z 15 punktujących w sezonie 2018/2019 państw nigdy nie cieszyła z podium konkursu PŚ. To Estonia i Bułgaria, których wcześniej godnie zastępowały Francja i Szwecja. Dla przykładu Szwecja w ogóle nie brała udziału w tegorocznych konkursach PŚ, jak również MŚ gdzie o awans do konkursu jest przecież zdecydowanie łatwiej. To dziwne, bo zawodnicy z tego kraju aż 25 razy stawali na pucharowym podium.
Jak więc rozumieć rangę najważniejszych imprez sezonu?
Wydaje mi się, że nie powinno się patrzeć na różnego rodzaju tabele, czy klasyfikacje spajające historię sportu w jedną całość. Okazuje się bowiem, że sport nie jest czymś wyjątkowym, a tak jak muzyka, plastyka i literatura stanowi element kultury. Porównywanie skoczków narciarskich z lekkoatletami, którzy w podobnym czasie walczyli o medale Mistrzostw Europy nie ma sensu. Z podium cieszyło się bowiem aż 25 reprezentacji czyli tyle samo co liczba punktujących na przestrzeni wszystkich lat rozgrywania Pucharu Świata. Co więcej, w tym gronie znalazło się aż 10 państw, które w skokach narciarskich nie zdobyło choćby pucharowego punktu. Widzimy więc, że właściwie każdy kibic sportu może kiedyś świętować sukces swojego rodaka. To tak jak porównać talent muzyczny do literackiego. Igrzyska Olimpijskie są zaś swego rodzaju świętem sportu, gdzie podobnie jak na festynie, każdy dzieli się swoim talentem.
Jako ekspert skoków narciarskich cieszę się zaś z sukcesów polskich skoczków.
Podsumowując, spełnia się więc biblijne założenie. Każdy człowiek został stworzony do czegoś innego i powinien rozwijać swoje talenty.
Paweł Stańczyk,
opracowane na podstawie Wikipedii
- Źródło: Własne; skokinarciarskiedotblog.wordpress.com
- Foto: Własne
