W zeszły weekend na kompleksie Skalite w Szczyrku odbyły się zmagania z cyklu FIS Cup. Na starcie zobaczyliśmy m.in. Paulinę Cieślar, która zajęła 25. i 26. miejsce.
Młoda zawodniczka nie była zadowolona ze swojego występu podczas zawodów.
„W ten weekend nie skakałam swoich skoków, pogubiłam się całkowicie, po prostu nie umiałam się odnaleźć. Myślę, że duże znaczenie odegrała ranga zawodów i to, że złamałam sobie palec w lewej ręce. Niby mały palec, ale boli przez cały czas. Bardzo życzliwi ludzie pomagali mi, bez nich nie byłabym w stanie unieść nart i się ubrać. Ale nie chce zwalać tutaj ma palec, bo podczas skoku to, co miałam mieć sprawne to miałam. Jakbym skoczyła swoje skoki z treningu to i wynik byłby lepszy. Jest mi przykro, ale nic z tym nie zrobię . Głowa do góry i pracujemy dalej. Wszystko siedzi w głowie a ja muszę te głowę „poskładać do kupy” – opowiedziała.
Skoczkini wypowiedziała się także na temat warunków panujących na obiekcie.
„Warunki były zmienne – raz kręciło, raz było bezwietrznie. Trzeba mieć szczęście, ale to jest aspekt na który nie mam wpływu, więc starałam się na tym nie skupiać. To jest trudne, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz” – skomentowała.
Paulina Cieślar opowiedziała także o swoich celach na resztę sezonu.
„Nie mam pojęcia, jakie będą następne zawody, czy i gdzie pojadę. Oczywiście chciałbym jak najwięcej startować w zawodach, trzeba się sprawdzać i zacząć przekładać skoki z treningów na zawody” – zakończyła.
Młodej zawodniczce życzymy, aby w najbliższym czasie odczuwała ze swoich wyników tylko satysfakcję i wielu sukcesów w zawodach rangi międzynarodowej.
- Źródło: Własne
- Korespondencja ze Szczyrku: Kinga Stanaszek
- FOTO: Kinga Stanaszek