Organizacja Memoriału Jiří Raški sprawiła tego roku organizatorom wiele trudu. Pierwsze międzynarodowe zawody pod egidą Międzynarodowej Federacji Narciarskiej w okresie pandemii koronawirusa odbyły się właśnie we Frenštácie pod Radhoštěm.
Tegoroczny Memoriał Jiří Raška przebiegł w specyficznych warunkach – brak kibiców, maseczki, konieczne odstępy. To restrykcje, których jego wszyscy uczestnicy musieli przestrzegać – zarówno skoczkinie, jak i przedstawiciele mediów oraz organizatorzy.
„Nastawiliśmy się na te najsurowsze warunki” – powiedział Roman Klíma – organizator FIS Grand Prix Kobiet we Frenštátcie pod Radhoštěm.
Obostrzenia nie był jednak jedynymi problemami, jakie czekały na komitet organizacyjny.
„Zazwyczaj przygotowania do zawodów zaczyna się dwa – trzy miesiące wcześniej. Tym razem musieliśmy czekać do ostatniej chwili, zaczęliśmy 14 dni przed” – dodał.
Surowe reguły ustalone przez organizatorów miały jednak poparcie stacji sanitarno – epidemiologicznej i Międzynarodowej Federacji Narciarskiej.
Warto dodać, iż konkurs w kraju morawsko – śląskim był pierwszym rozegranym przez FIS od czasu wybuchu pandemii. Na szczęście, udało się go rozegrać bez większych problemów.
„FIS chciałby wziąć z nas przykład dla kolejnych zawodów” – chwali się Klíma.
Jak główny organizator całego przedsięwzięcia ocenił tegoroczny Memoriał?
„Było to oczywiście wielkie wyzwanie. To początek walki o kwalifikację olimpijską, dziewczyny zdobył potrzebne punkty. Możliwe, że konkurs we Frenštátcie tym, dzięki któremu będą mogły uczestniczyć w Igrzyskach w Pekinie”.
Źródło: czech-ski.com
FOTO: Kinga Stanaszek