W ubiegły weekend na skoczni w Wiśle-Malince odbyły się konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich. Skocznia już piąty rok z rzędu gościła najlepszych skoczków świata.
Organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Zawody stały na wysokim poziomie nie tylko sportowym ale i organizacyjnym. Niestety, istnieje szansa, że Wisła może niedługo stracić miejsce w Pucharze Świata. Powodem jest wygasająca w przyszłym roku homologacja FIS.
„Homologację mamy ważną do 2018 roku. O jej przedłużenie musi wystąpić do FIS Centralny Ośrodek Sportu, który jest właścicielem obiektu” – mówi Andrzej Wąsowicz, wiceprezes PZN.
Prawdopodobnie Międzynarodowa Federacja Narciarska nakaże zarządcy obiektu zamontowanie torów lodowych, które powoli stają się wymogiem oraz siatek przeciwwietrznych.
„Te ostatnie trzeba byłoby zamontować na długości od wieży sędziowskiej do połowy progu. To jednak są duże pieniądze. Z kolei tory lodowe niebawem staną się wymogiem dla miast, które chcą starać się o organizację zawodów Pucharu Świata. Gdyby na tej skoczni były zamontowane tory lodowe, to już w październiku leżałby na niej śnieg. Firma Supersnow, z którą mamy podpisaną umowę, dostarczyłaby nam maszynę do robienia śniegu. To byłoby świetne rozwiązanie dla naszych kadrowiczów, którzy nie musieliby jeździć po Europie w poszukiwaniu odpowiednich warunków do treningu. Poza tym mielibyśmy pewnie gości z innych krajów, bo to znakomita skocznia do treningu” – kontynuuje Wąsowicz.
Koszt założenia siatek szacuje się na ok. 2.5 mln. złotych. Wiceprezes PZN mówi również o planach zbudowania większej ilości trybun.
„Jeżeli nie zrobimy na tej skoczni torów lodowych, to możemy wypaść z Pucharu Świata, a wrócić potem do kalendarza jest bardzo ciężko. To skocznia, która jest bardzo podobna do tej w Innsbrucku. Po lewej stronie zeskoku można byłoby zrobić takie jak na Bergisel półki dla kibiców. Dzięki temu na skocznię weszłoby o około 2500 osób więcej” – zakończył Andrzej Wąsowicz.
- Źródło: eurosport.onet.pl
- FOTO: pzn.pl