Nie gaśnie zainteresowanie zmianami w naszej kadrze pod wodzą Stefana Horngachera, którego metod – i ich efektów – wciąż jesteśmy ciekawi. Znamy już opinie samych zawodników, teraz przyszła pora na Apoloniusza Tajnera. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego skomentował ostatnio sytuację w reprezentacji, nie ukrywając zadowolenia z pracy nowego szkoleniowca.
Były trener polskiej kadry przyznaje, że treningi prowadzone przez Horngachera zrobiły na skoczkach duże wrażenie. Najważniejsze wydaje się być rezygnacja z podziału na kadry A, B i C, co według ekspertów jest rozsądną decyzją: „Wcześniej mieliśmy tak, że Kruczek prowadził swoją kadrę, Maciusiak swoją i Mateja swoją. I to działało trochę na zasadzie, że każdy sobie rzepkę skrobie” – tłumaczy Apoloniusz Tajner.
Opinia Prezesa PZN na temat metod pracy austriackiego szkoleniowca jest wysoce pozytywna: „Brałem udział w tych pierwszych spotkaniach i mam wrażenie, że to jest to, czego potrzebowała grupa. Stefan dwukrotnie zorganizował dla nich trzydniowe konsultacje, przeprowadzał testy. Zawodnicy byli pod wrażeniem, w użyciu były dwie nowoczesne platformy dynanometryczne (korzystają z nich Niemcy i Norwegowie), które kupiliśmy na życzenie trenera” – podkreśla Tajner. Zadowolony też jest Kamil Stoch: „Zdążył spotkać się z Horngacherem i zrobił te testy indywidualnie. I mogę zdradzić, że był wręcz zszokowany tym, czego dowiedział się w ich trakcie” – przyznaje były trener.
Polski sztab szkoleniowy został także wzbogacony o kolejnego profesjonalistę z zagranicy – osobą odpowiedzialną za sprzęt będzie były czeski skoczek Michal Doleżal: „Należy do tej wąskiej grupy ludzi w świecie skoków, którzy są innowatorami, zajmuje się tym w FIS-ie, krótko mówiąc – ekspert. A do tego trener, który prowadził Czechów z Richardem Schallertem. Nasi zawodnicy znają go i lubią” – podkreśla Apoloniusz Tajner.
- Źródło: sport.pl
- FOTO: Wiktoria Ostrowska