Adam Małysz o wczesnym wyborze składu na Puchar Świata

0
1266
Fot. Jagoda Przybyła

Ostatnie lata przyzwyczaiły nas do tego, że skład na inauguracyjne zawody PŚ poznawaliśmy na krótko przed zawodami. Inaczej jest w tym roku, bowiem Stefan Horngacher ogłosił skład już w połowie października. 

Jak tak wczesny wybór składu oraz ostatnie zgrupowanie na torach porcelanowych w Predazzo skomentuje dyrektor koordynator kadry narodowej w skokach narciarskich i kombinacji norweskiej – Adam Małysz?

„Myślę, że to jest dobra idea. Zawsze czekało się do samego końca, była wielka nerwówka, później często nie wychodziło, żeby zgrać wszystkie kadry, by mogły się sprawdzić w jednym miejscu. Bywało tak, że Kadra A jechała na pierwszy śnieg, a Kadra B nie miała na to budżetu. Najlepszym rozwiązaniem jest więc to, by takie rzeczy wcześniej ustalić. Wiadomo, jeśli podczas pierwszych startów zawodnicy nie będą w dobrej formie, to po prostu się ich wymieni i na kolejne pojadą ci najlepsi, którzy zostali w kraju lub startują aktualnie w Pucharze Kontynentalnym lub FIS Cup.

Na samym początku przygotowań ustalono, że kadry spotkają się na początku i na końcu lata. Wspólne zgrupowanie na koniec sezonu letniego pozwoliło na to, by zobaczyć jak wygląda sytuacja, kto gdzie będzie startował. Myślę, że to było bardzo fajne zgrupowanie, całkiem dobre skoki chłopaków. Trening przebiegł według planu i to jest najważniejsze. Celem było przede wszystkim, aby Kadry A i B znalazły się w jednym miejscu, by zobaczyć kto na ostatnie przygotowania do sezonu i pierwsze starty w Pucharze Świata przejdzie pod opiekę trenera Horngachera, a kto zacznie sezon od Pucharu Kontynentalnego.” 

Adam Małysz ocenił również ostatnie skoki Aleksandra Zniszczoła oraz odniósł się do tego, że w tym roku w sztabie pracuje więcej osób niż zawsze.

„Olek skakał bardzo dobrze, a przede wszystkim bardzo równo. Wszystkie skoki były jednakowo dobre, jak to mówimy, były „konstans”. Na pewno zasłużył na powołanie na Puchar Świata.
Większość światowych mocarstw w skokach narciarskich ma bardzo duży sztab i trzeba przyznać, że to robi wrażenie, ale co najważniejsze, w dzisiejszym sporcie małe szczegóły odgrywają ważną rolę i to bardzo ważne, by nie zostać z tyłu. Cały czas trzeba szukać i uzupełniać małe punkciki. One wydają się na początku mało znaczące, ale na koniec robi się z tego 20-30 punktów, a to już może mieć znaczenie.”
Na koniec Małysz ujawnił swoje plany oraz wypowiedział się na temat szkoleń trenerów klubowych.
„W samych skokach jest na pewno dużo pracy – to kadry, szkoły, trenerzy klubowi. Nie chcę zamykać się w samych kadrach, na pewno pomogę, gdy trenerzy klubowi i szkolni będą potrzebować pomocy. Jeśli natomiast chodzi o kombinację norweską, to jest ona bardziej zamknięta w sobie. Trochę unikają mojej obecności, nie wiem dlaczego. Na pewno się z nimi spotkam w najbliższym czasie i wyjaśnimy wiele spraw. Chciałbym to wszystko skoordynować w taki sposób, by oni uzyskali więcej wiedzy od skoczków. Wiadomo, teraz już jest późno, zaczyna się sezon zimowy i ich drogi się rozejdą. Ale w przygotowaniach na wiosnę, latem i jesienią chciałbym, by czasem mieli zgrupowania razem ze skoczkami, żeby mogli z tego czerpać wiedzę. Oczywiście, jeśli będą potrzebować ode mnie pomocy, to ja jestem cały czas otwarty, tylko też nie mogę czegoś robić na siłę. Jeśli widzę, że jest chęć, to pomogę.
Mamy taką nadzieję. Trenerzy sami wyszli z taką inicjatywą. Wydarzenia ostatniego roku spowodowały, że pojawiło się wiele pretensji ze strony trenerów klubowych, że zostali trochę odsunięci i nie wiedzą, co się dzieje. Dlatego chcemy takie spotkania organizować. Szczególnie skierowane są do młodych trenerów, którzy chcą się dowiedzieć, co dzieje się w kadrze, ale przede wszystkim wiele nauczyć, na przykład od trenera Stefana Horngachera. Bardzo się cieszę, że komentarze trenerów są pozytywne, bo to uskrzydla organizatorów, że warto było się podjąć tego zadania.”

  • Źródło: pzn.pl
  • FOTO: Jagoda Przybyła