Minioną zimę kadra B może spisać na straty. Zawodnicy spisywali się poniżej oczekiwań. Adam Małysz postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Nastąpiły poważne zmiany, czego efektem było powołanie Radka Żidkowa na stanowisko głównego szkoleniowca.
Dyrektor PZN wyjawił przyczyny powołania byłego asystenta kadry czeskiej.
– ,,W kadrze B doszło do zmiany trenera. Od dłuższego czasu zastanawialiśmy się, w jaki sposób poprawić poziom zaplecza. Przecież mamy tam utalentowanych zawodników, medalistów MŚ juniorów, skoczków, którzy zdobywali punkty w PŚ. Rozglądaliśmy się za następcą Roberta Matei, któremu brakowało twardej, ojcowskiej ręki. Nie potrafił przypilnować zawodników, choć fachowcem jest dobrym. Ale to człowiek, z charakteru podobny trochę do Piotra Fijasa – idealny asystent. Początkowo myśleliśmy, by rozdzielić dobrze funkcjonujący w drużynie juniorów duet Maciek Maciusiak i Wojtek Topór. Doskonale się uzupełniają, jesteśmy zadowoleni z ich pracy i wszyscy by na tym stracili.”
– ,,Z pozostałych Polaków wybór był niewielki, więc przy okazji styczniowych konkursów w Zakopanem zaproponowaliśmy posadę Radkowi Żidkowi, który był jednym z asystentów w czeskiej kadrze. Skonsultowaliśmy się z Michałem Doleżalem, który pracuje w naszej kadrze i wystawił mu dobre świadectwo. Po kilku tygodniach namysłu Radek przyjął propozycję. Robert Mateja będzie mu pomagał, podobnie jak Marcin Bachleda.
– ,,Muszą się porządnie wykazać, będę im patrzył na ręce. Zamierzam mocno kontrolować to, co będzie się działo w tym zespole i moje wymagania są spore. Oczekuję, że po kiepskim sezonie, Żidek, z pomocą Roberta i Marcina, wyzwolą z młodych skoczków potencjał, bo to nie są anonimowi zawodnicy. ” zakończył były skoczek narciarski.
- Źródło: własne+ eurosport.onet.pl
- FOTO: Jagoda Przybyła