Już dziś w niemieckim Klingenthal zainauguruje sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich mężczyzn. W sukcesy naszych skoczków mocno wierzy prezes Polskiego Związku Narciarskiego – Apoloniusz Tajner: „Co najmniej ośmiu polskich skoczków jest w stanie wygrać pojedynczy konkurs Pucharu Świata”
Mistrz Olimpijski – Kamil Stoch i jego koledzy wierzą, iż zrekompensują sobie nieudany poprzedni sezon i pozytywnie zaskoczą kibiców.
„Nie wyobrażam sobie, żebym tym razem nie znalazł się w elicie. Przepracowałem solidnie okres letni, jestem bardziej doświadczony, mądrzejszy niż rok temu. A skocznię w Klingenthal lubię” – mówi Stoch.
Na obiekcie w Klingenthal, Kamil Stoch wygrał pucharowy konkurs w 2011 roku. Jak pamiętamy, rok temu nie przystąpił do kwalifikacji z powodu kontuzji nogi, po której przeszedł operację i przez miesiąc nie mógł skakać.
„Po tamtej kontuzji nauczyłem się, żeby zwracać większą uwagę na sygnały, jakie daje moje ciało” – dodaje skoczek z Zębu.
Nie należy też zapominać o skoczkach z kadry B prowadzonej przez trenera Macieja Maciusiaka, którzy w letnich konkursach spisywali się lepiej od Stocha. Byli to Dawid Kubacki oraz Maciej Kot. Mimo to, Apoloniusz Tajner stwierdza, że liderem naszej ekipy jest nadal Kamil Stoch.
„Nasz mistrz jest w formie i głodny sukcesu, nie popełnia większych błędów. A przy tym jest uporządkowany od strony życiowej i sportowej. Nie idzie na minimalizm, chce wygrywać. Dawid Kubacki jest bardziej nieobliczalny. Może nas zaskoczyć wielkimi wynikami, ale nie ma pewności, czy utrzyma wysoką dyspozycję przez cały sezon. Natomiast co najmniej ośmiu polskich skoczków jest w stanie wygrać pojedynczy konkurs Pucharu Świata. Generalnie powinno być znacznie lepiej niż poprzedniej zimy” – powiedział Apoloniusz Tajner.
Prezes Polskiego Związku Narciarskiego widzi w Kamilu Stochu jednego z dwóch faworytów do zdobycia Kryształowej Kuli. „Gdybym miał postawić pięć tysięcy złotych, postawiłbym na Kamila Stocha i Gregora Schlierenzauera, który wraca do wielkiej formy” – mówi Tajner.
- Źródło: sport.se.pl
- FOTO: Wiktoria Ostrowska