Ojciec najwiekszych sukcesów Kamila Stocha obecnie znajduję się na drugim planie. Kryzys polskich skoczków przyczynił się do objęcia przez Kruczka stanowiska głównego trenera w kadrze włoskiej. Niestety i jemu nie udało się dokonać cudów i sprawić, by włoscy skoczkowie regularnie punktowali w zawodach PŚ.
Włoski Komitet Olimpijski (CONI) ogłosił oficjalny start przygotowań do igrzysk olimpijskich. W powołanym w czwartek „Klubie Olimpijskim” nie znalazł się ani jeden skoczek narciarski Łukasza Kruczka.
– Komitet zapewnia ubezpieczenie, wsparcie i współpracę z naukowcami i środki pieniężne. Od 2014 do 2017 roku dwóm zimowym federacjom przekazaliśmy prawie 40 mln euro. Z programu „Klubu Olimpijskiego” skorzystało już prawie stu sportowców – mówił sekretarz generalny CONI Carlo Mornat.
Niestety dla pracującego na Półwyspie Apenińskim Łukasza Kruczka, w gronie „dających nadzieję” nie znaleźli się skoczkowie narciarscy. Jedynym owocem jego pracy w kadrze był młody talent, 19-letni Alex Insam. W Pucharze Narodów ekipa Kruczka zajęła 13. Pozycję.
Za rok po igrzyskach w Pjongczangu kończy się jego kontrakt. Po rezygnacji z pracy w PZN zainteresowani Polakiem byli Finowie, Rosjanie, Szwajcarzy , również FIS, gdzie zaoferowano mu posadę asystenta Waltera Hofera. Polak stwierdził, że jeśli wyjdzie z „gniazda”, będzie to droga w jedną stronę, a on chciałby wciąż spełniać się jako trener.
- Źródło: własne+ eurosport.pl
- FOTO: Wiktoria Ostrowska