Ostatnie występy Macieja Kota w Letnim Pucharze Kontynentalnym w Oslo były dosyć udane. W pierwszym konkursie zajął 9. miejsce, w drugim wywalczył miejsce na najniższym stopniu podium. Choć to dobre rezultaty, oczekiwania były trochę większe, ponieważ Polak wcześniej wygrał dwie serie próbne, a także świetnie spisywał się na treningach. W rozmowie z naszym serwisem Kot zdradził szczegóły swoich skoków oraz ocenił występy kolegów z kadry.
Reprezentant Polski, który zajmuje obecnie piątą pozycję w klasyfikacji generalnej cyklu, w sobotnich zawodach oddał dwa niezłe skoki. Były one jednak zbyt krótkie, by myśleć choćby o czołowej szóstce. W konkursie niedzielnym Maciej Kot po bardzo dobrym skoku prowadził po serii pierwszej, ale nie udało mu się tego prowadzenia utrzymać. Ostatecznie był trzeci i z tego powodu odczuwa niedosyt: „Można było skoczyć lepiej. Pierwszego dnia podium było w moim zasięgu, ale zamieszały warunki i trudno było o miejsce w czołówce. Zwłaszcza w pierwszej serii te warunki pod koniec znacznie się zmieniły. A drugiego dnia to już moja wina – zawaliłem drugi skok, co w połączeniu z trudnymi warunkami spowodowało spadek na trzecie miejsce. Mogło być lepiej, ale też myślę, że źle nie było” – zaznaczył w rozmowie z nami.
Polski zawodnik nie chce wchodzić w szczegóły techniczne dotyczące błędów, jakie popełnił przy nieudanych skokach. Precyzuje jednak, że chodzi o złe wyjście z progu: „Po prostu popełniłem błędy podczas odbicia” – przyznał Kot.
W Oslo nasi reprezentanci ogólnie spisali się dobrze, a kilku z nich do końca walczyło o wysokie lokaty. Dla SKOKInews.com Maciej Kot dokonał krótkiej analizy występów swoich kolegów z kadry: „Ogólnie jako grupa spisaliśmy się nieźle. Wiadomo, że mogło być lepiej, ale warunki też sporo zmieniały. Niektórzy skakali naprawdę fajnie, a inni nie mieli szczęścia. Cieszy na pewno postawa Stefana Huli, który w Oslo skakał naprawdę bardzo dobrze i równo. Krzysiek (Biegun – przyp. red.), który zmagał się z jakimiś problemami na treningach już od dłuższego czasu, przełamał swoją niemoc w zawodach i w końcu zapunktował – to też na pewno warto odnotować. Dawid (Kubacki – przyp. red.) miał problemy zdrowotne, ale pomimo to, zaliczył udany występ i walczył do końca. Jedynie Bartek (Kłusek – przyp. red.) mógł skoczyć lepiej, bo na treningach skakał naprawdę dobrze. Na zawodach w jeden dzień miał pecha, w drugi dzień coś nie wyszło, w każdym razie można było wymagać więcej. Ale ogólnie jako grupa osiągnęliśmy całkiem niezły wynik” – podkreślił na zakończenie skoczek.
- Źródło: Własne
- Rozmawiała: Justyna Kowalewska
- FOTO: Aleksandra Wróblewska