PŚ w Engelbergu: Prevc nokautuje rywali, podium dla Stocha!

0
1165
fot. Wiktoria Wnętkowska

Niedzielny konkurs indywidualny w Engelbergu obfitował w emocje. Z dużą przewagą zwyciężył lider klasyfikacji generalnej Domen Prevc, ale w pięknym stylu drugie miejsce wywalczył Kamil Stoch. Trzecia lokata przypadła Stefanowi Kraftowi. Był to ostatni konkurs przed Turniejem Czterech Skoczni, który startuje tuż przed Nowym Rokiem. 

W pierwszej serii rekord skoczni został pobity aż dwa razy – najpierw za sprawą Kamila Stocha, który przepięknie odleciał na 143,5 metra. Później niestety pół metra dalej wylądował Domen Prevc i to właśnie on może cieszyć się z rekordu. Młody Słoweniec zdecydowanie prowadził po swoim pierwszym skoku. Dzięki zmianie belki na prośbę trenera, drugą pozycję zajmował Daniel Andre Tande, tuż przed Polakiem. Na dalszych pozycjach plasowali się Stefan Kraft, Anders Fannemel i Vojtech Stursa. Bardzo dobrze zaprezentował się Maciej Kot, który uzyskał 137 metrów i był 8. Do drugiej serii awansowali jeszcze Piotr Żyła i Dawid Kubacki, odpowiednio z 12. i 18. miejsca. Ta sztuka nie udała się pozostałym Polakom – Stefan Hula, Klemens Murańka i Aleksander Zniszczoł nie zmieścili się w najlepszej „30”. Na pocieszenie warto zauważyć, że ich los podzielił Peter Prevc.

W finałowej serii Kamil Stoch ponowie przyprawił nas o szybsze bicie serca, bowiem skoczył 141,5 metra. Jak się chwilę później okazało, wystarczyło to na drugie miejsce, gdyż Daniel Andre Tande nie ustał rekordowego skoku na 144,5 metra. Norweg zakończył rywalizację na 11. miejscu i nie utrzymał korzystnego dystansu punktowego, jaki dzielił go od lidera. Upadek Tandego pozwolił na zajęcie trzeciej lokaty Kraftowi. Kolejne miejsca wywalczyli Manuel Fettner, Marcus Eisenbichler i Michael Hayboeck. Piotr Żyła poprawił swoją sytuację i awansował na 9. pozycję, Maciej Kot spadł na miejsce 15., natomiast Dawid Kubacki utrzymał lokatę z pierwszej serii. Nieco rozczarowani na pewno mogą być Severin Freund (9. miejsce) i Andreas Wellinger (13. miejsce), którzy nie spisali się najlepiej w swojej reprezentacji i jeżeli nie poprawią swoich skoków, wkrótce mogą przestać być uważani za najmocniejsze ogniwo niemieckiej drużyny.

Było to już czwarte zwycięstwo młodego Słoweńca w tym sezonie i powoli można zacząć stawiać go w roli największego faworyta do wygrania tegorocznego Turnieju Czterech Skoczni. Historia jednak niejednokrotnie pokazała, że ta wyjątkowa impreza lubi przynosić niespodzianki. Poczekajmy zatem do pierwszego konkursu w Oberstdorfie, już 30 grudnia.


  • Źródło: Własne
  •  FOTO: Wiktoria Wnętkowska