Po niepewnych i nerwowych konkursach w Lillehammer, w którym główną rolę odgrywał wiatr przenieśliśmy się do Rosji z nadzieją na coś lepszego. Niestety, również i w Nizhnym Tagile warunki atmosferyczne dały się we znaki skoczkom narciarskim. Zawody na szczęście udało się przeprowadzić, ale nie obyło się bez przerw i wielu nieudanych skoków.
Ten weekend zapamiętamy na pewno przede wszystkim z powodu „powrotu” Kamila Stocha, który mimo niezakwalifikowania się do sobotniego konkursu, w konkursie niedzielnym wskoczył na szóste miejsce. Pozostaje nam wierzyć, że ostatnie słabsze występy były jedynie rozgrzewką i teraz będzie już tylko lepiej. Zresztą w ogóle niedzielny konkurs był bardziej udany dla naszych reprezentantów, bo aż pięciu z nich awansowało do drugiej serii.
Jeżeli chodzi o czołówkę w konkursach mężczyzn, niewiele było niespodzianek. Walka toczyła się niezmiennie między Severinem Freundem a Peterem Prevcem – choć warto także zauważyć udział Norwegów, zwłaszcza w sobotę. Wtedy to konkurs wygrał Freund, który nie dał szans rywalom i lądował naprawdę daleko. Tuż za nim był Prevc, a kolejne cztery miejsca zajęli podopieczni Alexandra Stoeckla.
W niedzielę emocji było więcej, bowiem Niemiec zepsuł pierwszą próbę i zakończył konkurs na 12. pozycji. Prevc natychmiast wykorzystał potknięcie rywala i po przepięknym drugim skoku na 139,5 metra mógł cieszyć się ze zwycięstwa. Kolejną swego rodzaju niespodzianką był bardzo dobry występ Michaela Hayboecka, który zajął drugie miejsce. Rekord skoczni pobił natomiast Johann Andre Forfang, lądując na 140. metrze. Wygrana dała Prevcowi żółty plastron lidera i dała lekką przewagę nad triumfatorem Pucharu Świata z ubiegłego sezonu.
W konkursach kobiet również toczyła się walka pomiędzy dwiema rywalkami – Sarą Takanashi i Danielą Iraschko-Stolz. Pierwszy konkurs minimalnie wygrała Austriaczka, ale w drugim Japonka nie miała sobie równych. Takanashi zaprezentowała w Rosji bardzo równą, wysoką formę, co źle wróży innym zawodniczkom i wytrąca im z rąk wszelkie argumenty. Nieźle spisały się też reprezentantki Austrii – Chiara Hoelzl, Jacqueline Seidfriedsberger i Eva Pinkelnig oba konkursy zakończyły w pierwszej „10.”
- Źródło: Własne
- FOTO: Wiktoria Wnętkowska