System KO Taładaja: Letnia specjalizacja Kubackiego

0
1162
fot. Wiktoria Wnętkowska

Letnie zmagania roku 2015 w skokach narciarskich trwają w najlepsze. Jedni skoczkowie traktują je na tyle poważnie, że osiągają całkiem pozytywne rezultaty, plasując się na czołowych pozycjach w Letnim Grand Prix bądź w Letnim Pucharze Kontynentalnym. Inni zawodnicy sezon letni przyjmują jako czas regeneracji, odpoczynku oraz zasadniczych treningów przez rywalizacją zimową w Pucharze Świata. I wyniki są jakie są, nie najlepsze. Wśród skoczków, którzy w ostatnich tygodniach na skoczniach z igelitem prezentowali się znakomicie i już teraz mogą zasługiwać na miano „gwiazdy lata”, jest niespodziewanie Dawid Kubacki. Reprezentant Polski, po nieudanych zmaganiach zimowych w sezonie 2014/2015 i zaledwie 35 punktach zdobytych w Pucharze Świata, został w nowym rozdaniu reprezentacyjnym przesunięty z kadry A Łukasza Kruczka do kadry młodzieżowej Macieja Maciusiaka razem z Maciejem Kotem, który ostatnią zimę również może zaliczyć do nieudanych okresów w karierze. Obaj skoczkowie podjęli współpracę z psychologami, którzy mają postawić sferę umysłową obu Polaków do pionu. Pierwsze efekty są widoczne, bowiem zarówno Kubacki, jak i Kot, punktowali na wysokich miejscach w LGP. Na ogromną uwagę zasługują postępy w wykonaniu „Mustafa”, który wygrał dwa pierwsze konkursy indywidualne i obecnie plasuje się na pozycji wicelidera cyklu. Skąd tak nagły progres w dyspozycji Kubackiego? Czy to zasługa trenera Maciusiaka i jego metod szkoleniowych? A może po prostu lepiej na wyniki Polaka wpływa… letnia atmosfera? Statystyki nie kłamią, przyjrzyjmy się im.

Dawid Kubacki już od kilku sezonów należy do grona najlepszych polskich skoczków, a na koncie ma sukcesy na międzynarodowych arenach. Największym jego laurem jest brązowy medal konkursu drużynowego Mistrzostw Świata w 2013 roku w Val di Fiemme. W rywalizacji indywidualnej może poszczycić się wyłącznie wieloma miejscami w czołowej „30” zawodów Pucharu Świata, a najlepszą jego pozycją była 9. lokata w Engelbergu w sezonie 2012/2013. Pierwszy raz o skoczku pochodzącym z Nowego Targu mogliśmy usłyszeć w 2010 roku, kiedy 20-letni Kubacki dwa razy stawał na drugim stopniu zawodów Letniego Grand Prix w Hakubie. Dzięki tym osiągnięciom, polski zawodnik zajął fantastyczne piąte miejsce w klasyfikacji końcowej. Co ciekawe, od tamtej pory w zawodach LGP, licząc obecny sezon, aż dziewięć razy plasował się w czołowej „szóstce” konkursów, z czego aż trzy razy kończył zawody na podium. Dla porównania, w zimowym Pucharze Świata (od 2010/2011 do 2014/2015) tylko raz zajął miejsce w najlepszej „dziesiątce”. Czy w związku z tym możemy stwierdzić, że Dawid Kubacki jest skoczkiem lepszym latem niż zimą?

Takie myślenie może mieć znamiona absurdu, bowiem czy śnieg zimą, czy igelit latem, skoczek zawsze powinien prezentować się na tym samym poziomie. Może nie pod względem aktualnej formy, ale przystosowania do skoczni i warunków wietrznych. Tak samo jak z pływakami – nie ma znaczenia, czy płyniemy na basenie 25-metrowym albo na obiekcie olimpijskim o długości 50 metrów. Zawsze pływak powinien prezentować się identycznie. Oczywiście, kwestie specjalizacji w sporcie są znane nie od dziś. Kiedyś sprinterzy starty na bieżni łączyli ze skokiem w dal, a teraz te konkurencje nie są łączone przez najszybszych biegaczy. Albo kolarze jeszcze w latach 70. i 80. zazwyczaj startowali we wszystkich najważniejszych wyścigach, natomiast teraz cykliści wybierają sobie sprinty, jazdę na czas, rywalizację w wyścigach jednodniowych z brukami bądź pagórkami lub ciężkie „wieloetapówki” z górskimi odcinkami. W skokach narciarskich też od jakiegoś czasu istnieje specjalizacja w zawodach na skoczniach mamucich. W gronie najlepszych skoczków są zawodnicy lubiący loty narciarskie i często plasują się w elicie klasyfikacji PŚ w tej konkurencji, przede wszystkim Austriacy, Słoweńcy czy Norwegowie, mający w swoich krajach takie obiekty. Tym razem jednak może dojść do przełomowej zmiany w skokach – być może będziemy świadkami sytuacji, kiedy to skoczkowie zaczną traktować zimę treningowo, a latem za priorytet stawiać sobie walkę w Letnim Grand Prix. Choć to jest mało realne, bowiem funkcjonowanie skoczka według toku „zima-lato” już istnieje od kilku ładnych lat, ale kto wie może jacyś zawodnicy będą skakać wyłącznie latem…

Większość światowej czołówki skoków traktuje letnie zmagania z lekkim przymrużeniem oka – wobec tego nie ma wątpliwości, bowiem kilka gorszych miejsc w zawodach na igelicie to jeszcze żadna tragedia. Najważniejsze, by zachować najlepszą formę na zimę. Jeśli mamy znaleźć przykład zagraniczny, porównywalny do Kubackiego, to wcale nie tak trudno go wyłapać. Ostatnie sezony Słoweńca Jerneja Damjana miały właśnie podobny przebieg do wyników Polaka. Dwie poprzednie edycje Letniego Grand Prix to fantastyczne wyniki doświadczonego Damjana, który w 2013 roku minimalnie przegrał walkę o wygraną w klasyfikacji końcowej, zajmując ostatecznie drugie miejsce. Słoweniec wziął rewanż rok później, odnosząc zwycięstwo w całym cyklu. W ciągu dwóch lat Damjan osiem razy stawał na podium konkursów LGP. Dla odmiany, w sezonach 2013/2014 i 2014/2015 w PŚ tych podiów było „ledwie” cztery, do tego często przeplatane słabszymi występami. Czy to był przypadek, że akurat w tym okresie ciepłe powietrze było lepsze dla Słoweńca, a może kwestia pewnych preferencji?

Najprawdopodobniej takie przypadki wynikają z faktu, że skoczkowie starają się szczyt swojej dyspozycji osiągnąć jak najbliżej startu zimowego, lecz częstsze treningi na igelicie powodują, że już latem zawodnicy osiągają pewne maksimum formy, a nie w okolicach listopada. Także z punktu finansowego łatwo można wywnioskować, że skakanie wyłącznie latem byłoby bez sensu, gdyż wyłącznie w Pucharze Świata lub na dużych imprezach zimowych można uzyskiwać duże honoraria. Chyba, że FIS zwiększy wydatki na premie finansowe w Letnim Grand Prix, to wtedy sytuacja może się zmienić. Na razie, nie spodziewajmy się takich sensacji, bo w teorii skoki narciarskie to domena zimy, a zawody letnie to wyłącznie taki dodatek. Tytułową „specjalizację Kubackiego” lepiej nazwać przypadkową umiejętnością – po prostu częściej dla Dawida trzeba organizować zawody w gorące letnie dni.


  • Źródło: Własne
  • FOTO: Wiktoria Wnętkowska