Andrzej Stękała: „Od razu pojawiło się większe pragnienie skakania”

0
975

Pierwsze koty za płoty. Andrzej Stękała po raz pierwszy zmierzył się ze skocznią mamucią i jak na debiut, spisał się bardzo dobrze.

Andrzej Stękała opowiadał przed wyjazdem do Vikersund, że skocznia mamucia nie wzbudza w nim wrażenia strachu. Z punktu widzenia kibiców można byłoby odnieść wrażenie, że to nie do końca prawda. Pierwsze próby na mamucie na treningu były całkiem w porządku. Pierwszy skok konkursowy był gorszy od tego z treningu, bowiem osiągnął tylko 126 metrów. W takiej sytuacji możnaby mówić o niedosycie na niejednej dużej skoczni, co dopiero na mamuciej.

– „To były moje pierwsze skoki na tak dużym obiekcie i od razu pojawiło się większe pragnienie skakania. Korciło mnie, żeby pofrunąć jak najdalej, ale wyszło jak wyszło. Kiedy zobaczyłem tę skocznię z dołu, to budziła wielki respekt. Nie miałem jednak żadnego lęku. To największa skocznia na świecie, ale też jest najbezpieczniejsza” – tłumaczy skoczek z Dzianisza. O lotach na skoczni w Vikersund rozmawiał też ze swoimi bardziej doświadczonymi kolegami z drużyny, którzy starali się wzbudzić w nim pozytywne myśli na temat obiektu, a także skoków.

Każdy kolejny skok przynosił coraz owocniejszy efekt. W sobotę Andrzej zbliżył się do granicy dwusetnego metra. Miał okazję również zebrać pierwsze punkty w klasyfikacji Pucharu Świata w Lotach. Następnego dnia udało się przekroczyć magiczną granicę 200 metrów, za to w jakże pięknym stylu. Swoim skokiem na 235 m w kwalifikacjach Stękała zbliżył się do rekordu Polski Kamila Stocha. Jego wynik obecnie jest drugim wynikiem wśród polskich lotników. Warto dodać, że wielu doświadczonych w tej dziedzinie zawodników nie śniło o takiej życiówce w wieku 20 lat.

– „Zabrakło trochę do rekordu świata. Radość po nim była jednak ogromna. A jakie to było przeżycie? Ciężko to opisać. Proponuję zapiąć narty i polecieć tak daleko”-zażartował Stękała.

Tegoroczny sezon jest bogaty dla Andrzeja w doświadczenia. Ma już za sobą kilka konkursów w gronie najlepszych skoczków świata oraz największe wyzwanie, jakim są loty.  – „Rzeczywiście skoki na mamucie to największe wyzwanie, ale też najprzyjemniejsze” -podkreślił.

Andrzej Stękała w ostatnich czasach wzbudza zainteresowanie mediów i kibiców. Zapytany, czy mu to nie przeszkadza, odpowiada – „Wprost przeciwnie. Nawet mi to pomaga”.


Źródło: eurosport.onet.pl

FOTO: Wiktoria Wnętkowska