Sobotni konkurs w Szczyrku dostarczył nam wielu emocji, przede wszystkim dlatego, że mogliśmy w nim zobaczyć większą liczbę polskich skoczków, szczególnie tych jeszcze naszym kibicom nieznanych. Nie tylko zresztą polskich, bo zawody FIS Cup mają to do siebie, że biorą w nich udział głównie juniorzy oraz zawodnicy pozostający zwykle w cieniu wielkich gwiazd skoków. Szczególnie kilkoro z nich zasługuje na wyróżnienie.
Jeżeli chodzi o reprezentację Polski, to trudno byłoby wskazać najsłabsze ogniwo, ponieważ wszyscy dali z siebie wszystko, a wszystkie wyniki zarówno na treningach, jak i w seriach konkursowych były przyzwoite. Miłym zaskoczeniem były dalekie skoki Łukasza Podżorskiego i Konrada Janoty. Dobrze poradzili sobie też Dawid Jarząbek i Tomasz Byrt. Najlepiej spisał się jednak Artur Kukuła, który wywalczył w sobotnim konkursie miejsce na podium.
Wśród tych najwyżej sklasyfikowanych nie było wielkiej rewolucji, gdyż utrzymali się w czołówce. Można było jednak u nich dostrzec tendencję do skakania „w kratkę”, to znaczy mało który oddał dwa równe, dalekie skoki. Szansę na wyprzedzenie rywali w tabeli zmarnował Florian Altenburger, któremu nie powiodło się w drugiej serii. Z tego samego powodu przewagi nad rywalami nie powiększył lider klasyfikacji generalnej Danny Queck. Błysnął za to Andraz Pograjc, który w Szczyrku pokazał pełnię swoich możliwości.
Zainteresowanie budziły też poczynania Turków i Węgrów, których przecież nie widujemy w Pucharze Świata. O ile jednak Węgrzy nie wyróżnili się szczególnie, o tyle Turkom szło całkiem nieźle. Przyzwoicie radzili sobie w treningach, a w konkursie jednemu z nich udało się awansować do drugiej serii. Semet Karta oddał dwa skoki bliskie 90 metrów i na pewno wzbudził sympatię wielu kibiców. Pewnie teraz cały narciarski świat będzie z ciekawością śledził rozwój kariery tego zawodnika.
Jutro kolejny dzień zmagań na skoczni Skalite i już teraz zapraszamy Państwa serdecznie do odwiedzania naszego serwisu i przeżywania tych emocji razem ze SKOKInews.com.
- Źródło: Własne
- FOTO: Katarzyna Satała